czwartek, 1 stycznia 2015

Kiedy słyszę, że po 5 miesiącach od śmierci Męża

powinnam być już bardziej pozbierana i lepiej zorganizowania, jestem jak:














PODPIS

49 komentarzy:

  1. Mojej mamie zajęło to mocno ponad rok, gdy w wieku 40 lat została wdową, a nam zmarł ojciec. Nie ma przypisanej liczby dni/miesięcy, które muszą wystarczyć- życzę Pani, aby z czasem się wszystko poukładało, a teraz niech Pani żyje takim rytmem, w jakim jest Pani w stanie żyć. I to bardzo dobrze, że może Pani liczyć na pomoc i matki, i teściowej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic nie musisz. Kiedyś słyszałam, że żałoba trwa około dwóch lat. To musi trwać. Przesyłam pokłady cierpliwości i moc uścisków. Może to niewiele ale pomagała mi Pani uporządkować moje sprawy swoim blogiem, myślę o Pani bardzo często. Jeszcze raz pozdrawiam. Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina, to więcej niż możesz sobie wyobrazić. Dziękuję, że ciągle tu ze mną jesteś.

      Ściskam mocno.

      Usuń
  3. Nie powinnaś w ogóle zwracać uwagi na takich ludzi. Przecież każdy wie zawsze lepiej. Lepiej wiedzą jak powinnaś wyglądać, czym karmić dzieci, jaką założyć im czapkę, ile powinnaś się zbierać...
    Dla mnie takie słowa są żałosne.
    Ja jestem z Ciebie po prostu dumna. Nie mam pojęcia co byłoby ze mną w takiej sytuacji, ale Ty na ten moment radzisz sobie świetnie !
    Tak trzymaj Ania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta, pamiętam, ze kiedyś też myślałam, ze gdyby coś się stało mojemu męzowi (np.zawsze panicznie bałam się wypadku samochodowego), to chyba bym sobie nie poradziła. Ale minęło 5 miesięcy, a ja ciągle tu jestem i oddycham, więc chyba to jest taka nasza natura, ze nie poddajemy się nawet jeśli tylko tego chcemy. NIe wiem jak to możliwe.
      Pozrawiam.

      Usuń
    2. dokładnie tak samo myślę o tych wszystkich idealnych.... Nie przejmuj się Aniu, myślę o Tobie bardzo często i tak jak ktoś napisał w komentarzu pod wpisem z wakacji.. "nigdy nie myślałam tak dużo o obcej osobie"... a jednak nie czuję, że jesteś zupełnie obca.... Cieszę się, że do nas wracasz:) Buziaki i uściski. Tak trzymaj

      Usuń
  4. Pierdoły... Proszę nie słuchać tych wszystko wiedzacych. Przyjdzie czas to się Pani zorganizuje tak że im czapki z głów posiadają. Ale na to potrzeba czasu i nikomu do tego ile to potrwa. Ściskam mocno, baaardzo. A głupolami proszę się nie przejmować.
    Pozdrawiam - Anka, nowa czytelniczka :o)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zyj swoim tempem, zaloba ma prawo trwac i nikt jej za Ciebie nie przezyje jesli tylko mozesz daj sobie czas
    Gorace i szczere zyczenia noworoczne Ci skladam i mam nadzieje ze Nowy Rok przyniesie Ci na nowo radosc z zycia
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Aniu. Tobie też życzę wszystkiego dobrego i spokojnego w nowym roku.
      Ściskam

      Usuń
  6. Kochana jestes wielka! Widze, ze wracasz do nas powoli i wiedz, ze bardzo sie z tego ciesze. Podziwialam Cie w pierwszej połowie roku i jeszcze bardziej podziwiam Cie w drugiej połowie roku. Wczesniej nie pisałam, bo nie wiedziałam co moge Ci napisać. Brakowało i nadal brakuje mi słów. Ale jestem tu bardzo często. Pomoglas mi wziasc sie za siebie. Pomoglas mi byc lepsza mna ;) jezeli tylko moge Ci w jakiś sposób pomoc, to pisz. Pamiętaj, ze zawsze jest nas tu duzo i ze czekamy na każde Twoje napisane słowo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fruskawka, dobrze Cię widzieć :) Jakoś tak to jest ze znalazłaś wszystkie właściwe słowa!
      Dziękuję kochana.

      Usuń
  7. Aniu, cieszę się, że to kolejny wpis... W jakiejkolwiek formie, ale wpis ;)
    Nie patrz na ludzi- niektórzy są tak skonstruowani, że zawsze mają jakieś ALE...
    Nikt, kto nie szedł Twoją ścieżką nie wie co czujesz. Wszyscy mogą sobie wyobrażać, a to nigdy nie będzie to samo!
    Szczególnie obcy muszą zawsze coś dodać (czyt ocenić).
    Ciężko nie zwracać na takie oceny uwagi, bo to boli, ale nie trać energii na nich- nie warto!
    Przytulam Was mocno,
    Andziulka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andziulka, no właśnie niby wiem, ze nie warto i że szkoda energii, ale i tak mam ochotę w takiej sytuacji nadepnąć temu komuś obcasem na mały palec u nogi, choćby wirtualnie.

      Niedługo obiecuję kolejne wpisy:)

      Pozdrawiam.

      Usuń
  8. kto Ci takie debilne texty sprzedaje??? od razu przypomina mi sie powiedzenie Króla Juliana z Pingwinów z Madagaskaru: "Mam niezwykłą łatwość mówienia ludziom co powinni robić!!"

    A reakcja z filmiku ze wszech miar prawidłowa :-)) trzymaj się♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ystin, naprawdę zdumiewa mnie łatwość z jaką ludzie oceniają innych i ich sytuacje, o których nie mają pojęcia.
      Już wygadałam się Vindze, kilka komentarzy niżej, ze faktyczna reakcja jest nieco mniej wyważona ;)

      Ściskam :)

      Usuń
  9. Kiedyś ludzie dawali sobie odpowiednio dużo czasu na żałobę. W dzisiejszym świecie, świecie błyskawicznym, fast i instant, wszystko tak przyspieszyło, że niektórym wydaje się że i żałoba powinna minąć jak pstryknięcie palcem. Daj sobie czas, nie mogę powiedzieć że czas leczy rany bo na szczęście tego nie wiem, ale na pewno nauczycie się na nowo żyć kiedy będziecie już na to gotowi. Ściskam was mocno, jesteś bardzo silną kobietą (chociaż wiem, że czasami chciałoby się pozwolić sobie na chwilę słabości zamiast trzymać się dzielnie).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, miło jest być rozumianym :)
      Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  10. widzę, że mimo wszystko Twoja głowa funkcjonuje prawidłowo, skoro potrafisz wykpić brednie ludzi wszystkowiedzących w tak wysmakowany sposób! podoba mi się ta reakcja i coraz bardziej Cię podziwiam! no uśmiałam się:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vinga, nieco mnie zawstydzasz pisząc o tym wysmakowaniu bo pierwotnie miałam ochotę na Jacka Nicholsona z Dwóch Gniewnych Ludzi np. coś takiego: http://www.fotolog.com/lic_jasper/40562329/ ;)
      Jesteś kochana. Ściskam.

      Usuń
    2. Jacek też dobry!, ale skoro zdecydowałaś się na to, co u góry to znaczy, że masz klasę:) jesteś mądrą Dziewczynką, cieszę się, że trafiam na takich ludzi, chociaż wirtualnie.

      Usuń
  11. ale się wk.......wkurzyłam!!! wrr. Niech Pani tych ludzi jak najszybciej od siebie odseparuje. Każdy ma swoje tempo, swój czas i NIKT nie ma prawa powiedzieć, że JUŻ powinno być LEPIEJ. Wyjątek stanowią sytuacje, kiedy bardzo głęboko żałoba trwa faktycznie kilka lat, kiedy z upływem czasu nic się nie zmienia, a człowiek radzi/ nie radzi sobie z rzeczywistością jakby dopiero minęło kilka dni. A Pani reakcja jest wspaniała! gratuluję :) i trzymam mocno kciuki za Panią i Pani rodzinę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie wściekam się w takich sytuacjach. Wściekam i ryczę. A potem wściekam się jeszcze na siebie, za to, ze przejmuję się tym co mówią obojętni mi ludzie. Trochę to skomplikowane, co ;)

      Usuń
  12. a pomyślałaś co przezywają twoje dzieci ? może to z myslą o nich rady żeby sie kopnąc w d...i pozbierać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A myślisz, że jest choć godzina w ciągu doby, że o nich nie myślę? I że robię cokolwiek oprócz tego co ma im zapewnić bezpieczeństwo psychiczne i finansowe... Skąd pomysł, że wiesz jak wygląda sytuacja moich dzieci? Skąd wiesz jak pomagam im przeżyć tę traumę. Domyślasz się? To lepiej przestań i zamiast tego, zacznij MYŚLEĆ - może z czasem przełoży się to na to co piszesz.

      Usuń
    2. Aniu nie przejmuj sie tym co mowią a zwlaszcza piszą inni o Twoje dzieci pewnie dbasz jak nikt inny trzymaj sie kochana zawsze bylas wspanialą mamą pozdrawiam

      Usuń
    3. ja to WIEM - piszę to z własnego doświadczenia - ja mam wyrzuty sumienia że siedziałam i ryczałam zamiast zająć sie synkiem tak jak powinnam...

      Usuń
    4. Anonimowy z 6 stycznia 18:03, z całym szacunkiem, ale piszesz o SWOIM doświadczeniu.Swoim i swojego dziecka, a nie moim i moich dzieci.

      Usuń
  13. Psychologowie twierdzą, że żałoba trwa około trzech miesięcy. Ale... doświadczenie pokazuje coś zupełnie innego. Nie przejmuj sie takimi tekstami. To jest twoje życie, to Ty straciłaś Kogoś najważniejszego i masz prawo czuć i przeżywać tę stratę we własnym tępie.
    Wiem,że nie ma słów, które niosą ukojenie, wiec tylko przytulam - niestety tylko wirtualnie i anonimowo, ale mam cichą nadzieję, że doda Ci to sił.
    Trzymaj się dzielna Dziewczynko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zanim zaczęłam pisać tego bloga nie zdawałam sobie sprawy, jak dużo wsparcia, ciepła, pocieszenia i zrozumienia można otrzymać od zupełnie obcych ludzi, których nawet nigdy się nie spotkało. Dziękuję, jesteś kochana.

      Usuń
  14. Z tego JA wiem na podstawie wiedzy psychologicznej żałoba ŚREDNIO rok, ale to jest proces więc ma różne etapy. Są ludzi, u których trwa dłużej lub krócej, jak z dziećmi - jedne wcześniej uczą się chodzić, mówić itd, a drugie później. A co do wypowiedzi na temat dzieci - uważam, że to nie jest miejsce na dyskusję na temat dzieci autorki blogu w kontekście tak trudnej sytuacji, zwłaszcza, jeśli komentarze nie pomagają, a jedynie....nie wnoszą nic nowego oprócz negatywnych emocji nawet osób postronnych jak ja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż mam więc tylko nadzieję, że nie zawyżę średniej ;) Dzięki za wsparcie.
      Ściskam.

      Usuń
  15. Wasi chłopcy mają szczęście mieć TAKĄ MAMĘ. Dużo sił Wam życzę w dalszych zmaganiach...Pozdrawiam ciepło.Ania.

    OdpowiedzUsuń
  16. Pani Aniu, jak się cieszę, że wróciła Pani do pisania. Przeczytałam ponownie swój komentarz pod innym Pani wpisem i mam podobne wrażenie, jakie opisuje Pani przy okazji podsumowania minionego roku - "żyłam wtedy innym życiem". Nie tak dawno temu też dotknęła mnie strata, co prawda nie aż tak drastyczna, ale również mieszcząca się w pierwszej trójce największych stresorów. Żeby sobie jakoś z tym radzić, stwierdziłam: 'Dobra, teraz jest "absolutnie fatalnie", za jakiś czas będzie "do d***", potem "tak sobie", a w końcu będzie "do życia"'. Z utęsknieniem wyczekuję, kiedy wejdę w etap "do życia", ponieważ teraz jestem dopiero (albo aż) na drugim etapie.
    Mam wielką nadzieję, że w Pani przypadku też nadejdzie kiedyś faza "do d***", po której już tylko krok do "tak sobie" i potem do życia w całkiem znośnej formie. Trzymam za Panią kciuki i przesyłam uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nawet nie umiem określić w której z tych faz teraz jestem. Mam nawet wrażenie, ze one wszystkie przeplatają sie ze sobą i żadna nigdy definitywnie się nie kończy może tylko czas trwania każdej z nich będzie się zmieniał. Ale to i tak będzie sporo.
      Ściskam.

      Usuń
    2. Tak musi być, będzie dobrze. Chociaż się nie znamy modlę się za Panią i chłopców. Bardzo się cieszę że wraca Pani powoli do pisania, zaglądałam codziennie, czekając na posty bo uwielbiam tego bloga. Pozdrawiam i życzę dużo siły!
      aga

      Usuń
  17. Uwielbiam twojego bloga, jest dla mnie inspiracją do ciągłej walki, nie tylko o porządek w domu, ale również w życiu, mam kopa by walczyć o swoje kruche zdrowie. Przesyłam tobie mnóstwo ciepła Aniu !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Trzymam kciuki za Twoje zdrowie. Odzywaj się częściej i dawaj znać jak Ci idzie :)

      Usuń
  18. Pani Anno, kilka miesięcy temu podsunęła mi Pani świetny pomysł na oszczędzanie, 52 tygodnie :). Oczywiście wytrwałam tylko 4 miesiące w 2014, w tym podejmę znów wyzwanie. Przez wiele miesięcy zaglądałam na Pani bloga, ma on dla mnie przedziwną, pozytywną energię. Od sierpnia często o Was myślę, choć nie znam Pani. Proszę nie brać do siebie negatywnych komentarzy. Nie warto. Tyle chciałabym napisać, a trudno znaleźć odpowiednie słowa, dlatego już zamilknę i będę przesyłać Wam po prostu dobre myśli.

    OdpowiedzUsuń
  19. Trafiłam tutaj przypadkowo i od tego czasu czekam na kolejne posty. Jestem "Dysfunkcyjną Panią Domu" i podziwiam szczerze osoby posiadające umiejętności, których mi brak oraz chęć przekazywania tej wiedzy innym. Lubię czytać o uporządkowanym otoczeniu i uporządkowanym życiu, w nadziei, że kiedyś "się ogarnę" i zacznę wdrażać tę wiedzę w swoje życie. Nie potrafiłam ubrać w słowa tego, co magnetycznie przyciąga mnie do tego bloga. Teraz powtórzę za "Anonimowym" z 7 stycznia - dobra energia i empatia, siła, dzięki której autorka chce się dzielić z innymi swoimi doświadczeniami, nawet tymi najtrudniejszymi. Pozostaję pod wrażeniem ciepłego stosunku do osób najbliższych, bliskich i zupełnie dalekich, wychodzenia do ludzi w każdych okolicznościach. Ogromnie się cieszę, że z ręką Pani syna wszystko jest w porządku. Ponownie, za ww. Anonimowym i rzeszą innych osób powtórzę, aby nie przejmowała się Pani negatywnymi uwagami, pewnie wychodzą one bez złych intencji. Myślę o Pani i Pani synach...

    OdpowiedzUsuń
  20. mnie przez 5 lat po śmierci męża nie chciało się żyć
    dziś mija 13 lat
    teraz mam już inne zmartwienia, nową żałobę, ale żyję
    czas, potrzeba czasu - jednemu mniej, innemu więcej,
    nie ma sensu poganiać czasu
    ale będzie lepiej choć tak krótko po śmierci ukochanej osoby trudno w to uwierzyć
    trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  21. No oczywiście, przecież na pewno osoba, która męża nie straciła wie jak TY powinnaś się czuć.....Jak mnie takie rzeczy wkurzają.......
    Ja też żyję w ciagłym lęku o Męża. Gdy tylko słysze odgłos karetki, dzwonię. On już na tyle mnie zna, że odbiera słowami: Żyję. To nie do mnie.
    Przeraża mnie fakt utraty i jednocześnie wiem,że sami nie zdajemy sobie sprawy ile potrafimy znieść.

    Myślę o Tobie często i modlę się, aby pokłady Twojej siły też Cię zaskoczyły i by każdy dzień był choć odrobinę łatwiejszy od poprzedniego a ból zatarty przez wspaniałe wspomnienia i miłość do Męża.

    Lidka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, no Lidka weź przestań, bo już ryczę.

      DZIĘKUJĘ.
      A.

      Usuń
  22. Nie sluchaj tych ludzi. .... sciskam goraco i bardzo mocno.
    jestem . Co prawda wirtualnie ale sporo nas tu.
    Nie boj sie tez prosic o pomoc taka realna

    OdpowiedzUsuń
  23. Przydreptalam w poszukiwaniu tygodniowych jadłospisów, znalazłam wow! Piękne wszystko rozpisane, postanowiłam zagłębić się w blog cudny! znalazłam wpis z sierpnia nie chciałam wierzyć, łzy... teraz mocno Cię tulę do siebie, wszystko będzie dobrze... ślę do Ciebie ogrom ciepła wiary i optymizmu, a przede wszystkim daj sobie tyle czasu ile potrzebujesz i nie przejmuj się nikim to Twoje życie

    OdpowiedzUsuń
  24. Witam serdecznie,
    Oczywiście nie wiem co czujesz chociaż spotkało mnie podobne doznanie.
    Moja żona 11 lat temu zmarła na ciężką niewydolność nerek. Wcześniej przez ponad rok walczyliśmy wspólnie o przeszczep, woziłem ją na dializy bo nie mogła już chodzić o własnych siłach.
    Skupiłem się na wychowaniu syna (ma teray prawie 20 lat) i prowadzeniu domu. Jedno i drugie średnio sie udaje, nie potrafię pogodzić zarabiania pieniędzy z wychowywaniem i domem.
    Po 11tu latach ciągle jestem niepozbierany. Nie korzystałem z pomocy specjalistow od traumy, ale szczerze polecam (mojej Tesciowej bardzo pomoglo).
    Z tym powiedzeniem: 'czas leczy rany' trzeba uważać. Czasem przywiązanie do drugiej osoby jest stanowczo ponad ludzkie siły.

    Trzymaj się!!!
    PS. A pomyśleć tylko, że trafiłem na Twojego (super) bloga bo szukałem metody na czyszczenie piekarnika
    A skonczyło się na poważnych tematach.
    Ciekawa z Ciebie osoba
    Pozdrawiam
    Mirek

    OdpowiedzUsuń
  25. Witam Panią
    Szukałam dziś w googlach wpisu "Jak posprzątać swój dom" (czytaj - ogarnąć swoje leniwe dupsko i wziąć się za robotę), a trafiłam na Pani bloga i Pani życie. Myślę o tym dziś cały dzień i bardzo serdecznie Pani współczuję. Może to głupio zabrzmi, ale od tematu "Jak ogarnąć bałagan w domu" otrzymałam odpowiedź: trzeba ogarnąć bałagan w małżeństwie. Trzeba doceniać miłość i zawalczyć po raz n-ty o tę miłość, bo życie jest kruche. Przeczytałam dziś sporo Pani postów - proszę pisać, niespiesznie, ale pisać. Bo ma Pani cudowny dar pokazywania co ważne w życiu: miłość. Pozdrawiam Magda

    OdpowiedzUsuń

Bardzo się cieszę, że chcesz podzielić się ze mną swoimi wrażeniami i przemyśleniami. Uprzejme, zachęcające i dodające odwagi słowa zawsze są publikowane. Z niecierpliwością czekam na Twój komentarz.