Niedawno dostałam maila od Moniki, która łamie
sobie głowę nad sensownym rozplanowaniem nowej kuchni. Jak ustawić szafki? Co gdzie trzymać? Wszędzie jest mnóstwo
poradników, które opisują złote zasady kuchennej ergonomii, ale przełożenie
tego na konkretne wnętrze wcale nie jest proste.
Co zatem zrobić, a czego nie robić w nowej kuchni? Opowiem Wam dzisiaj o tym, co się u mnie dotychczas się sprawdziło i jakie błędy popełniłam.
Przede wszystkim nie spiesz się.
Wiem, że szykując nową kuchnię i próbując poskładać w
jedną całość wszystkie te cudowne rady i porady, pewnie masz tego tematu już
trochę dosyć. Prawdopodobnie chciałabyś mieć to już z głowy i momentami jest Ci
wszystko jedno, ale szczerze radzę – nie spiesz się. Daj sobie czas na bardzo
dokładne przemyślenie i zaplanowanie wszystkiego. Teraz możesz to zrobić. Kiedy
gotowe szafki i przycięty blat będą leżały w Twoim mieszaniu na wątpliwości
będzie za późno.
Zrób listę rzeczy, które chciałabyś
mieć.
Chodzi o te wszystkie fajne rozwiązania, które
widziałaś u znajomych czy internecie i które, jak się wydaje, mogłyby sprawdzić
się u Ciebie. Zapisz sobie na kartce, na czym najbardziej Ci zależy i co chciałbyś
mieć w nowej kuchni, np. baterię z wyciąganą wylewką, miejsce na wielką
lodówkę, szafki bez uchwytów itp. Jeszcze przyjdzie czas na zweryfikowanie tej
listy, na razie zapisz, o czym marzysz.
Zrób listę rzeczy, które już masz.
Twoja kuchnia musi dopasować się do rzeczy i sprzętów,
które masz oraz do stylu życia, jaki prowadzisz. Bądź w swoich zapiskach
precyzyjna. Jeśli masz sześć 12 osobowych kompletów kieliszków, z których
najdłuższe mierzą sobie np. 26 cm, to musisz mieć półki, na których je postawisz.
Jeśli masz sporo dużych półmisków do serwowania potraw i często ich używasz, to potrzebujesz na nie odpowiedniego i łatwo dostępnego miejsca. Zapisz wymiary największego półmiska jaki posiadasz i pomyśl, czy chciałabyś je zamknąć w jakiejś szafce, czy postawić na otwartej półce. Tak samo postępuj z innymi rzeczami np robotem kuchennym. Ma ciągle stać na blacie czy siedzieć w szafce? Zamawiaj szafki i szuflady, zaprojektowane w konkretnym celu. Nie daj zamydlić
sobie oczu, gadką z cyklu: „O, a tu damy aż 3 duże szafki z półkami i
wszystko tam sobie Pani zmieści.” Oczywiście zawsze coś może Cię zaskoczyć, ale
zrób wszystko, żeby wiedzieć konkretnie, co gdzie postawisz jeszcze zanim
podpiszesz umowę. Dzięki temu przeprowadzka do nowej zabudowy nie skończy się
rozczarowaniem, że miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle.
Teraz idź do specjalisty.
Zaproś do domu projektanta niech wszystko
profesjonalnie wymierzy i rozrysuje. W studiach kuchennych ich usługi są
wliczone w cenę zabudowy lub po prostu są bezpłatne. Słuchaj uważnie, co mówi i
zwróć uwagę na wszystkie potencjalne problemy, które Ci wskaże. Omów z nim obie
listy, które zrobiłaś, tak aby mógł Ci przedstawić projekt najbardziej
zbliżony do ideału. To bardzo ważny moment, bo możesz przedyskutować swoje
pomysły z kimś, kto widział już dziesiątki kuchni, wysłuchał setek skarg i
pochwał oraz wie, co się sprawdza, a co nie. Korzystaj z jego wiedzy i
doświadczenia, ale pamiętaj też, że to i tak Ty zapłacisz (dosłownie i w
przenośni) za wszystkie pomyłki. Dlatego bądź czujna i:
- zadawaj pytania. Dużo pytań. Zwłaszcza o ceny poszczególnych elementów. Jeśli masz wątpliwości, to proś o alternatywne rozwiązanie i mając do dyspozycji dwie możliwości sama zdecyduj, co jest lepsze.
- ufaj, jeśli słyszysz, że Twój pomysł może być trudny do zrealizowania ze względów technologicznych. Czasem lepiej zrezygnować z czegoś, niż ryzykować, że trudności z wykonaniem lub montażem jakiegoś elementu zmniejszą w przyszłości jego funkcjonalność. Ja tak uparłam się na konkretną baterię. Mogła być ta albo żadna inna. Projektantka ostrzegała, że może być ciężko ją zamontować, ale że chyba powinno się udać. Ostatecznie, po kilku godzinach faktycznie się udało, ale co pewien czas coś gdzieś cieknie, coś się nie daje poprawić no i sama Pani rozumie...
- zasięgnij drugiej opinii. Tak samo, jak w przypadku diagnozy lekarskiej, zawsze dobrze jest posłuchać opinii kogoś innego. Dlatego nie wahaj się i zamów projekt w jeszcze innym miejscu. Możesz być naprawdę zaskoczona, jak kompletnie odmienny potencjał widzą w Twoim wnętrzu różne osoby. Wybierz lepsze/tańsze rozwiązanie.
Nie da się oczywiście przedstawić
uniwersalnego i idealnego układu mebli kuchennych i AGD. Najlepszy układ do
Twojej kuchni będzie wypadkową Waszych potrzeb i wymiarów pomieszczenia.
Istnieje jednak wiele sprawdzonych recept na takie urządzenie kuchni, aby
komfort korzystania z niej był możliwie największy. Nie będę się tu rozpisywać
o złotym standardzie trójkąta roboczego itp, bo po pierwsze, każdy projektant
ma go w małym palcu i z pewnością go zastosuje, a po drugie wiele współczesnych
kuchni ma tylko jeden rząd zabudowy, więc żadnego trójkąta się tam nie stworzy.
Jednak zatrzymam się na chwilę przy ogólnej organizacji kuchni.
Jedna ze szkół twierdzi, że każde pomieszczenie należy
dzielić na strefy. Pomysł sam w sobie jest bardzo dobry, ale trzeba traktować
go raczej jak ogólną wskazówkę i pamiętać, że przenikanie i nakładanie się
poszczególnych stref jest zjawiskiem zupełnie normalnym. Wyznaczając miejsce
dla kolejnych urządzeń i elementów, kieruj się logiczną kolejnością czynności,
które wykonujesz w kuchni. Wyobraź sobie, że gotujesz obiad i zastanów się, co
po kolei musisz zrobić, żeby ostatecznie nałożyć gotowe danie na talerze i
posprzątać po skończonym posiłku. Zwykle wygląda to tak, że na początku
wyjmujesz odpowiednie produkty z szafek i lodówki. Coś myjesz i odstawiasz do
odsączenia. Coś porcjujesz, siekasz i miksujesz. Wyrzucasz zbędne resztki i
odkładasz brudne naczynia. Doprawiasz. Potem wyjmujesz garnki, patelnie oraz
miski i wypełniasz je jedzeniem. Wreszcie przenosisz wszystko na kuchenkę lub
do piekarnika. Znowu doprawiasz. Nakładasz porcje na talerze lub półmiski. Po
posiłku odkładasz resztki do lodówki lub zgarniasz je do śmieci i wreszcie
myjesz naczynia w zmywarce lub zlewie. Mamy tu, więc trzy podstawowe strefy
przechowywania, przygotowania jedzenia i spożywania go.
Zaczniemy od największej ze wszystkich, czyli strefy przygotowania jedzenia.
Chodzi tu o obszar, w którym myjesz, kroisz, siekasz,
miksujesz, mieszasz i gotujesz. Potrzeba w niej sporo blatu roboczego, najlepiej po obu stronach zlewu i płyty grzewczej. Zmywarkę dobrze jest umieścić tuż obok zlewu i
kosza na śmieci. Dzięki temu łatwo będzie pozbywać się resztek przed myciem i
nie zachlapiesz sobie za bardzo podłogi, gdy będziesz przenosić naczynia ze
zlewu. Jeśli masz możliwość, to rozważ rozdzielenie piekarnika
od płyty grzewczej i umieść go w innym miejscu, na wysokości wzroku - tak,
żebyś nie musiała bez przerwy kucać i schylać się.
W tej strefie mieszczą się też wszystkie naczynia,
noże, łyżki, deski, miksery, blendery, garnki, talerze, półmiski itp, czyli
całe wyposażenie kuchni. Jak to
wszystko poukładać?
Uważam, że najlepiej jest lokować rzeczy, niejako
dzieląc zabudowę w poziome warstwy. Już wyjaśniam o co chodzi. Przyjrzyj się
swoim zbiorom i (po odsianiu tego, co w ogóle nie jest potrzebne) podziel resztę
na trzy grupy rzeczy używanych:
- codziennie
- co kilka tygodni
- sporadycznie np. w czasie większych uroczystości, świąt itp. + rzeczy bardzo cenne i pamiątkowe
Rzeczy z pierwszej grupy włóż do szuflad tuż pod
blatem lub na pierwsze półki w szafkach wiszących/stojących. Na dalsze półki
niech trafią przedmioty rzadziej używane. W ten sposób pod sufitem i przy
podłodze oraz w najtrudniej dostępnych zakątkach znajdą te naczynia i sprzęty,
których nie używasz często, a te naprawdę niezbędne będą dosłownie pod
ręką.
Można oczywiście dzielić wszystko w pionie, żeby i w
jednej szafce trzymać talerze, w drugiej szklanki, kubki i kieliszki, ale przy
wysokich szafkach taki układ się nie sprawdzi, bo częste sięganie na najwyższe
półki jest niewygodne.
Przy małych dzieciach przeznacz łatwo dostępną
szufladę/szafkę lub jej część na podstawowe (mimo wszystko najlepiej
nietłukące) talerzyki, miseczki i kubeczki, które dzieci będą mogły brać
samodzielnie. Dzięki temu
będą uczyć się niezależności, a kiedy wreszcie w niedzielny poranek same wezmą
sobie na śniadanie płatki z mlekiem i wodę do picia, zrozumiesz, że było warto
;)
Druga strefa służy przechowywaniu
jedzenia.
Tutaj najważniejsza jest lodówka.
U mnie stoi na przeciwko zlewu, ale generalnie chodzi o to, żebyś po wyjęciu z
niej czegoś mogła to jednym płynnym ruchem przenieść do zlewu lub na blat.
Jeśli nie masz osobnej spiżarni, to na trwałe produkty spożywcze musisz wydzielić
odpowiednie miejsce w kuchni. Ja
zdecydowałam się na wielkie cargo, do którego mam dostępu z obu stron, więc
żadne poszukiwania nie trwają długo, bo wszystko widać jak na dłoni.
Pokazywałam je TUTAJ.
Przyprawy dobrze jest zlokalizować nad lub
pod blatem roboczym w pobliżu kuchenki. Wszystko po to, żebyś mieszając i
próbując tego, co gotujesz, nie musiała odchodzić zbyt daleko. Jeśli jesteś
praworęczna to umieść tę szafkę lub szufladę o prawej stronie i odwrotnie,
jeśli jesteś leworęczna.
Do strefy przechowywania jedzenia należy też sporo
dodatkowych rzeczy, takich jak wszelkie pojemniki
do przechowywania resztek, folie, papiery i woreczki. Z perspektywy
czasu stwierdzam, że najlepiej byłoby mieć na to wszystko rząd kilku małych
szuflad. U siebie, ze względu na układ reszty zabudowy musiałam zdecydować się
na dwie większe szuflady wysokie na jakieś 30 cm i szerokie na nieco
ponad 50. To nie jest złe rozwiązanie, ale muszę mocno pilnować porządku.
Strefa spożywania jedzenia.
W moje wymarzonej kuchni stałby piękny, okrągły stół z szufladami, w których trzymałabym
wszystko potrzebne do jego nakrycia. W mojej prawdziwej kuchni nie zmieścił się
nawet maleńki stoliczek, wiec jemy w głównym pokoju. Jeśli jesteś większą
szczęściarą niż ja, to zastanów się czy możesz w pobliżu stołu przechowywać sztućce, obrusy, podkładki pod talerze i serwetki.
W ten sposób wiele sobie ułatwisz, a Twoje mieszkanie, będzie urządzone w logiczny
sposób.
I na koniec jeszcze kilka luźnych uwag opartych na
doświadczeniu tego i owego…
Nie ma czegoś takiego
jak za dużo miejsca do przechowywania. Kiedy wprowadzałam się do naszej obecnej kuchni byłam
kompletnie onieśmielona tym, jak dużo wolnego miejsca zostało. Całe wielkie
szafki były wolne, a teraz po 5 latach robi nam się nieco ciasnawo.
Oczywiście zawsze można coś wyrzucić albo oddać, ale prawda jest taka, że w
miarę upływu czasu i rozwoju zainteresowań robimy w kuchni, co raz to inne
rzeczy, co objawia się nowym sprzętem, który gdzieś trzeba trzymać. Postaraj
się, aby Twój projekt zawiera tak dużo szafek, jak to tylko możliwe. Tam gdzie
się da, wybierz zabudowę od podłogi do sufitu. Nie chcesz lepkiego brudu na
górnych szafkach, wolisz dodatkowa półkę w szafce, uwierz mi.
Projektanci kuchni często zapominają o miejscu do wieszania ścierek
do naczyń i rąk. Rozumiem, że to może niezbyt estetyczne i mało efektowne, ale
jednak, w codziennym gotowaniu/sprzątaniu trudno pominąć ten element. Nie
zapomnij zapytać wprost: "A gdzie będzie miejsce na ścierki?".
Nawet jeśli wszystkie przepisy trzymasz w plikach w
komputerze lub na wirtualnym dysku, zaplanuj miejsce na książki kucharskie.
Powinno być łatwo dostępne, najlepiej zupełnie otwarte. Zobaczysz, że z czasem
w kuchni pojawia się sporo papierów, którym przydałoby się jakieś
uporządkowanie, np. w segregatorze, a on musi gdzieś stać. Ja tego nie zrobiłam
i codziennie żałuję.
Przy gotowaniu jest często sporo dłubania,
wymagającego dokładności, więc zapewnij sobie dobre oświetlenie. Potrzebujesz
oświetlić przede wszystkim miejsce przed sobą, czyli blaty robocze i kuchenkę.
Lampa świecąca u góry za Twoimi plecami z tym sobie nie poradzi. Dlatego
właśnie halogeny w pochłaniaczu nad płytą grzewczą i oświetlenie podszafkowe
kocham miłością wielką. Dobre oświetlenie jest tym ważniejsze im więcej
gotujesz. Jeśli tylko odgrzewasz gotowce to światełko w lodówce, mikrofalówce i
świeczka na stole załatwią sprawę
Wybierając uchwyty do
szafek nie kieruj
się wyłącznie względami estetycznymi. O kwadratowe będziesz nieustannie uderzać
się kantem dłoni – zgadnij skąd to wiem i ilu dobrych rad w tej kwestii nie
posłuchałam. Bądź mądrzejsza i w miarę możliwości wybierz jakiś opływowy
kształt.
Kuchni nie wymienia się co dwa lata,
więc postaw na jakość. Wybieraj
materiały łatwe do utrzymania w czystości i trwałe, które ładnie się starzeją.
Jeśli dużo gotujesz, to tani laminowany blat nie jest dla Ciebie. Kup najlepszą
jakość, na jaką Cię stać.
Licz koszty i twardo negocjuj. Zawsze pytaj, jaki największy rabat
możesz dostać na składane zamówienie.
Zwykle taniej jest zamówić sprzęt AGD samemu, niż
korzystać z pośrednictwa studia meblowego. To samo dotyczy wyposażenia wewnętrznego
szafek, więc nie przepłacaj za wygodę. Nawet jeśli będziesz musiała zapłacić
dodatkowo za montaż, to i tak oszczędzisz, a ekipa składająca Twoje szafki, na
pewno chętnie podejmie się dodatkowego zadania.
Jeśli kuchnia jest/ma być u Was centralnym miejscem
domu, to zastanów się czy zdołasz wygospodarować miejsce na rodzaj „centrum dowodzenia”,
np. w postaci tablicy korowej. W takim miejscu możecie trzymać Wasz rozkład
zajęć, listy zakupów i spraw do załatwienia, itp. Moim zdaniem takie miejsce bardzo
się przydaje.
A jak Wam się mieszka w kuchniach, które aktualnie
macie? Co byście zmieniły, a co chciałybyście powtórzyć w każdej następnej?
Podzielcie się swoimi hitami i wpadkami.
link do cargo nie działa :(
OdpowiedzUsuńDzięki, już poprawiłam i powinno być OK
Usuńpozdrawiam
-Anna
Temat idealnie dla mnie. Niebawem bede projektowac swoja nowa kuchnie i Pani wskazowki juz rozpisuje na kartce. Dzieki wielkie. Super blog (oczywiscie juz przeczytany w calosci) ! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKawa z Mlekiem, bardzo się cieszę ze blog Ci się podoba!
UsuńPozdrawiam serdecznie
Anna
Dzięki Aniu za ciekawy i praktyczny wpis ;)
OdpowiedzUsuńW mojej dawno nie remontowanej kuchni jest sporo szafek, szuflad, mały stół, lodówka i zmywarka- nieoceniony sprzęt. Blaty połączyłam w rzędzie, dzięki czemu wszystko się mieści. Wszystko wzdłuż ścian. Muszę jednak przeorganizowac wnętrze szafek i zastosuję Twoje rady.
Pozdrawiam, Dominika ;)
Dominika, ja też kocham zmywarkę i nie wyobrażam sobie bez niej życia.
UsuńPozdrawiam,
Anna
Bardzo przydatne wskazówki, ja dodałabym jeszcze ze dobrze byłoby mieć miejsce przeznaczone od razu do segregacji śmieci. Np. szuflada rozsuwana z czterema komorami.
OdpowiedzUsuńWieszak na ręcznik papierowy też byłby wskazany :)
Nie mam doświadczenia z własną własną kuchnią ale u rodziców sprawdza się doskonale podłoga wykonana z jak największych powierzchniowo płyt, im mniej zakamarków typu fugi tym łatwiej o czystość.
Gdybym miała urządzać jeszcze raz już własną kuchnię w części podblatowej skusiłabym się nie na szafki a na szuflady. Wydaje mi się że odsuwając szufladę dobrze jest mieć wgląd na wszystko a często z tyłu szafki nie docieramy i wkładamy coś a to stoi i stoi.
Dobrze też zogranizowac jeden długi blat a nie cięty na poszczególne szafki.
Powiem szczerze że zawsze najgorzej jest zorganizować rogi.
I na koniec zwróciłabym jeszcze oprócz wymiarów przestrzennych wagę przedmiotów. Bo dobrze jeśli te ciężkie będą stały na stabilnej półce nie odginającej się.
:)
W niedalekiej przyszłości będę organizowała się na nowo, więc zamierzam się jak najwięcej od Ciebie nauczyć :) Niestety, teraz mieszkam w bloku i moja kuchnia jest za ciasna, naprawdę nie mogę się pomieścić. Twój post zainspirował mnie do tego, żeby spokojnie przejrzeć zasoby szafek, od nowa poukładać, niepotrzebne wywalić i może tym sposobem zdobędę trochę wolnej przestrzeni.
OdpowiedzUsuń