Wszystkich Świętych za nami, więc, można mówić o przygotowaniach do kolejnych świąt, bez posadzeń o zabijanie ducha Bożego Narodzenia. Z resztą, kto by się tym przejmował. U mnie przygotowania do świąt, już od jakiegoś czasu, idą pełną parą.
Nie, nie oznacza to, że ozdabiam dom świetlistymi girlandami i świerkiem, ale przygotowuję sobie pole przyszłych działań. Co konkretnie?
Kupuję prezenty
Robię co w mojej mocy, żeby nie kupować niczego w pełnej cenie. Na dobre okazje czatuję cały rok, a zdobycze chowam w garażu.
W tym roku prezenty dla dzieci (na Mikołaja i pod choinkę) już mam. Skorzystałam z niespodziewanej promocji w internetowym Smyku. Normalnie nawet tam nie zaglądam, bo Smyk ma zwykle dość wysokie ceny, ale połączenie w jednym zamówieniu kilku promocji dało fantastyczne rezultaty. Zrobiłam nawet mały zapas z myślą o przyszłorocznych urodzinach. Z zakupem prezentów dla dorosłych jeszcze się wstrzymam. Większość z tych podarunków to książki, a liczę, że w internetowym Empiku będzie niedługo jakaś promocja.
Planuję menu
Boże Narodzenie nie wymaga szczególnej inwencji w planowaniu menu. Generalnie co roku jada się przecież te same, zupełnie wyjątkowe, potrawy. Przeglądając dobrze znane przepisy, robię szczegółową listę zakupów. Nie polegam na swojej pamięci, bo zwykle jednak zawodzi mnie w jakimś szczególe i na przykład z rękami ubabranymi ciastem po łokcie, stwierdzałam, że muszę lecieć do sklepu, bo brakuje mi 1 torebki cukru waniliowego...
Robię porządki i remanent w lodówce i szafkach, bo okres około świąteczny zwykle oznacza zwiększony ruch w tych miejscach.
Nie mam spiżarni jako takiej, czyli ciemnego, chłodnego pomieszczenia, które dawniej było w każdym szanującym się domu. Obecnie architekci uważają, że pomieszczenia gospodarcze są passe. W moim wymarzonym, wyśnionym, idealnym domu spiżarnia byłaby tuż obok pralni, między garażem a kuchnią i byłaby pełna półek, szuflad i koszy.
W moim mieszkaniu rolę spiżarni pełni duża szafa typu cargo. Trzymam w niej kasze, mąki, puszki, oleje itp, czyli wszystko co trwałe. Wygląda to tak:
Przed świętami:
- wycieram półki,
- sprawdzam terminy ważności wszystkich produktów,
- koryguję ewentualny bałagan.
Nic wymyślnego, ale uporządkowanie tej niewielkiej przestrzeni bardzo pomaga mi w później, kiedy gotuję.
Rozmrażam lodówkę. Nie podoba i się mycie jej chemią, więc używam octu, który świetnie dezynfekuje, a ewentualne resztki nie zrobią nam krzywdy. W tym roku moja lodówka (po 10-12 latach pracy) osiągnęła już chyba punkt krytyczny. Niemal jednocześnie połamał się w niej uchwyt do otwierania i popękały szuflady na warzywa. Szklana półkę stłukłam osobiście. Musze więc szybko wymienić te elementy, żeby potem nie przeklinać w duchu.
Przy okazji robię miejsce w zamrażalniku, bo wiem, że niedługo wypełni się po brzegi. Zwykle od jednych i drugich rodziców dostajemy dużo więcej gotowego jedzenia niż jesteśmy w stanie przerobić. Dlatego planując posiłki na najbliższe tygodnie, staram się zużyć wszystkie pomrożone resztki czy całe porcje obiadowe.
W tym momencie jeszcze raz przeglądam przygotowaną listę zakupów i wprowadzam ewentualne zmiany. W tym roku w cargo znalazłam np. 2 zapomniane paczki cukru trzcinowego, więc mogę wykreślić go z listy. Przypraw korzennych, maku i miodu też mam aż nadto.
Przygotowuję się na przyjmowanie gości.
Nie mamy w planach wizyt dłuższych niż jednodniowe. Jednak chcę być przygotowana na przenocowanie jakiegoś niespodziewanego gościa. Dlatego sprzątam gruntownie nasz gabinet, który w takich razach pełni rolę pokoju gościnnego. Sprawdzam czy pasująca, na stojące tam łóżko, pościel jest wyprana i wymaglowana. Kupując dla nasz nowe szczoteczki do zębów, spróbuję wziąć jeszcze dwie dodatkowe. Ewentualni goście pewnie to docenią.
Ja tez już mam prezenty dla rodzinki:)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z tym robieniem czystki w zamrażalniku - zrobie to samo.
OdpowiedzUsuńA mi sie wydaje że to za wczesnie. Przecież wszędzie zdąży się nabrudzić
OdpowiedzUsuńU mnie bardzo podobnie: sprzatanie szafek z zapasami, ustalanie jadlospisu swiatecznego i poswiatecznego, kupowanie polskich produktów spozywczych typowo swiatecznych (nie mieszkam w PL), których pozniej moze braknac i planowanie co moge ugotowac w weekendy przed swietami. Z prezentami – dla siebie i drugiej polowy - czekam do drugiego dnia swiat kiedy pojawja sie szalone wyprzedaze :-)
OdpowiedzUsuńAniu pod wieloma względami zgadzam się z tobą ,nie lubię planować ale jeśli chodzi o Święta Bożego Narodzenia to zaczynam już od września i wszystkim to gorąco polecam. Prezenty:) mam dużą rodzinę więc nie sposób kupić 15 upominków w jednym miesiącu.Uwielbiam zjazdy rodzinne . Od 1 grudnia oddaje się zupełnie atmosferze świąt pastorałki, uczęszczanie z dziećmi na roraty ,drobne codzienne obowiązki .Oczywiście są rzeczy które muszą być zostawione na pózniej .Zaoszczędzi nam to nerwów ,czasu ,stania w kolejkach a sam czas oczekiwania stanie się przyjemniejszy bez natłoku pracy do póznych godzin dnia.W zamian ten czas możemy poświęcić dzieciom ,mężowi .Czas przemija a my razem z nim więc warto być blisko tych których kochamy poświęcić im każdą minutę,powiedzieć jak bardzo go kochamy .Żyjemy w ciągłym pośpiechu dlatego nie zapominajmy co jest najważniejsze w naszym życiu.Przede wszystkim miejmy w sercach miłość,Boga otwórzmy się na potrzeby drugiego człowieka .
OdpowiedzUsuń