poniedziałek, 3 lutego 2014

5 i od razu 6 tydzień oszczędzania


Te z Was, które zaglądają na moje konto na fejsbuku, wiedzą, że w ubiegłym tygodniu miałam trochę problemów ze zdrowiem Syna A. Podejrzenie zapalenia wyrostka na szczęście się nie potwierdziło, ale i tak przez kilka dni byliśmy nieco tym pochłonięci. Dlatego dopiero dzisiaj nadrabiam blogowe zaległości. Zaraz odpiszę na komentarze (bardzo Wam za nie dziękuję), ale póki co pogadajmy o pieniądzach ;)


Wczoraj zaczął się szósty tydzień eksperymentu i zgodnie z pierwotnym planem w słoiku (mój substytut skarbonki) mam już 297 złotych. Oszczędzanie na początku większych kwot świetnie motywuje. Szast prast i już zebrała się całkiem konkretna suma, ale nie ma się co oszukiwać - rozciąganie domowego budżetu - tak żeby w miesiącu dało się  wykroić z niego  kolejne 200 złotych, to nie jest bułka z masłem!

W komentarzach jedna z dziewczyn spytała na co zamierzam przeznaczyć te kwotę. No i tu niestety wychodzi na światło dzienne moje kompletne sztywniactwo. Perspektywa wydania zebranych z takim trudem pieniędzy tylko na siebie, na jakąś swoja przyjemność, jest fantastyczna. Mogłabym  zrobić sobie kilka fajnych zabiegów kosmetycznych albo szarpnąć się na piękną torbę, którą mam na oku od dłuższego czasu. Ale to wszystko  nie wchodzi w grę. Pieniądze odłożę, pewnie na lokacie, i najprawdopodobniej od razu zacznę całą zabawę od początku. Taka zadymiara ze mnie ;) Choć patrząc na to z drugiej strony, to właśnie oszczędzanie, a raczej same oszczędności, są moją przyjemnością. Patrzenie na rosnący z każdym tygodniem plik banknotów jest naprawdę bardzo miłe i daje mi wielką satysfakcję.

Jak pewnie pamiętacie, na początku roku zaczęłam oszczędzać według popularnego w necie systemu. Co tydzień należy odłożyć konkretną sumę pieniędzy w porządku rosnącym lub malejącym. Zaczynamy od złotówki i co tydzień dokładamy kolejną złotówkę, aż dojdziemy do 52 złotych. Można też zacząć od 52 złotych i każdego tygodnia dokładać do skarbonki kwotę pomniejszoną o 1 złoty. Tak czy inaczej po upływie roku uzbiera się 1376 złotych.

Dla siebie i tych z Was, które mają ochotę się przyłączyć, przygotowałam dwie tabelki ze szczegółową rozpiską kolejnych tygodni. Odhaczanie pozwala śledzić na bieżąco ile już odłożyłyście i jednocześnie nie daje zapomnieć o żadnej wpłacie.  Jeżeli chcesz szybkich efektów, pobierz i wydrukuj ten PLIK, a jeśli wolisz wolniejszy start, to wypróbuj TEN.


PODPIS


5 komentarzy:

  1. Na lokatę to się kompletnie nie opłaca, już lepiej niech w tym słoiku leżą, przynajmniej nie stracisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie do końca rozumiem, jak na lokacie można stracić??? jeśli ktoś mi da nawet 10gr za miesiąc to przecież i tak mam więcej niż jakby leżały w słoiku...
      a ja poczułam się zachęcona takim pomysłem i jako, że jestem przed wypłatą to zaczęłam od wrzucenia złotówki :)

      Usuń
  2. Mój sposób, to odkładanie KAŻDEJ znalezionej w portfelu 5-złotówki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja dzielę pensję: 50% na życie, 30% oszczędności, po 5% na rozwój/książki, ciuchy, podróże, rzeczy do domu (agd, granki etc.)/elektronikę. Wprowadziłam taki system dwa mięsiące temu. Na razie jet ciężko, bo przykładowo robię prawko więc na rozwój mi brakuje, więc troszkę przesuwam środki, ale w następnych miesiącac na tą kategoie będzie po prostu mnie przeznaczone. 30% przeznaczone na oszczędności to pieniądze na organizację ślubu, wkład własny na mieszkanie czy samochód lub inne większe wydatki. Ewentualne po prostu na czarna godzinę. Wcześniej odkładałam po prostu co mi zostawało, ale mam tendencje do rozrzutności, więc kasa bardzo mi uciekala.

    OdpowiedzUsuń
  4. Absolutnie nie uważam Cię za "sztywniarę"! Uważam, że lokata jest bardzo dobrym pomysłem na kolejną miejscówkę dla Twoich oszczędności słoikowych :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo się cieszę, że chcesz podzielić się ze mną swoimi wrażeniami i przemyśleniami. Uprzejme, zachęcające i dodające odwagi słowa zawsze są publikowane. Z niecierpliwością czekam na Twój komentarz.