poniedziałek, 3 marca 2014

Jak się zorganizować w samochodzie - podstawy

Od niedawna jestem bardzo, bardzo szczęśliwą posiadaczką własnego samochodu. Małego, zwrotnego i miejskiego. Kiedy jeździłam nim tylko ja, przez długie tygodnie wyglądał wprost doskonale. Odkąd wożę w nim dzieciaki do i z: przedszkola, szkoły, angielskiego, treningów, urodzin kolegów, wizyt u lekarza, basenu itd, zauważyłam, że postarzał się o kilka lat. Szkoda biedaka.

Mocno ograniczona przestrzeń mojego samochodu sprawia, że nawet niewielki bałagan jest bardzo uciążliwy. Skąd się to bierze? To bardzo proste: nie zawsze jestem w stanie (fizycznie) wyciągać z samochodu dwoje (często przysypiających) dzieci, ich tornistry, worki i plecaki oraz jeszcze tygodniowe zakupy. Nic więc dziwnego, że często coś zostaje w bagażniku i ostatecznie macham na to ręką. Następnego dnia okazuje się, że inne, naprawdę niezbędne dzisiaj rzeczy, po prostu się do samochodu nie zmieszczą. Oczywiście zawsze można coś przestawić lub docisnąć i jakoś się uda. Można też wrócić do domu i odnieść nadbagaż, ale kto ma na to czas o 8.15 rano? Na mnie mnie patrzcie. Już nawet nie wspomnę o takich drobiazgach jak zeschnięta z jednej strony, a nadpleśniała z drugiej skórka od banana znaleziona pod fotelem. Kocham moje dzieci. Kocham moje dzieci. Kocham moje dzieci i jestem oceanem spokoju... Oceanem.


 -Synu A czy zabrałeś z samochodu wszystkie swoje rzeczy i wszystkie śmieci?
-Tak.

-Synu B, a czy Ty tez zabrałeś z samochodu wszystkie swoje rzeczy i wszystkie śmieci?
-Tak.

Nie ważne ile razy w tygodniu prowadziłam z chłopcami takie dialogi. Zawsze po krótkim (jeśli miałam szczęście) czasie okazywało się jednak, że tu jest papierek, tam zmumifikowany ogryzek, a książeczka czy czapka, po której już ogłoszono żałobę znajduje się w cudownych okolicznościach, czyli wciśnięta w jakiś zakamarek. Drażniło mnie to bardzo, bo to naprawdę żadna przyjemność siedzieć w takim  samochodzie. No i wstyd mi było zostawiać takie niespodzianki panom z myjni. Po każdym sprzątaniu, śmieci szły do kosza, a wszystkie niepotrzebne rzeczy wracały do domu, ale po pewnym czasie i tak zaczynały się znowu gromadzić. Dlatego potrzebne były nowe reguły gry.

Najważniejsze są cztery z nich:

  1. Ochraniacz/organizer na fotel. Taki zwykły i tani, który montuje się z tyłu na oparciu przednich siedzeń, żeby dzieci nie brudziły go butami. W naszym klimacie jest bardzo ważny przez cały rok, a już zwłaszcza od jesieni do wiosny. Jeśli ma kieszonki, a większość chyba właśnie ma, to możecie doliczyć sobie +100 do zorganizowania, bo dzieci mają gdzie odłożyć swoje drobiazgi: jakąś czapkę, konsolę, figurkę itp. I bardzo chętnie to robią, przynajmniej na początku ;)
  2. Śmieci - warto zaplanować sobie jakieś miejsce w samochodzie na śmieci. A najlepiej od razu dwa: jedno z przodu i drugie z tyłu. Nie, nie chodzi to, że dzień w dzień będziesz miała dwa worki do wyrzucenia. Czasem będzie w nich pusto, ale kiedy ktoś z tyłu powie: "Nie chcę już tej kanapki! (jabłka, chusteczki itp), to przypomnisz temu komuś, że śmieci wyrzuca się do starej reklamówki zaczepionej o oparcie lub klamkę lub do pudełka po chusteczkach (a nawet po butach), stojącego gdzieś na podłodze (u mnie stoi takie pod nogami młodszego dziecka) Spróbuj znaleźć coś, co pasuje do Twojego samochodu i koniecznie pamiętaj o krótkim przeszkoleniu wszystkich domowników.
  3. Plastikowe torby - stale trzymam kilka w podręcznym schowku. Codziennie, a w ostateczności co drugi dzień do jednej z nich wkładam wszystkie rzeczy, które nie powinny zostać w samochodzie, czyli np: pocztę wyciągnięta rano ze skrzynki, trzecią parę okularów przeciwsłonecznych, "zgubioną" rękawiczkę, zabawkę albo czyjś zeszyt do angielskiego. W tym samym czasie łapię jeden ze swoich tymczasowych pojemników na śmieci (patrz punkt 2) i sprawdzam, czy nie dałoby się do niego czegoś dodać, np kwitku za parking, papierka po gumie, paragonu, butelki po wodzie. Pierwsza torba wraca ze mną na górę. Zawartość drugiej ląduje w odpowiednich śmietnikach. Brzmi to wszystko może nieco pracochłonnie, ale to tylko magia słowa, bo w rzeczywistości cała czynność nie trwa dłużej niż dwie minuty.
  4. Tylko woda i "czyste" jedzenie. Nie ma to jak próbować doczyścić tapicerkę z zaschniętego, przecierowego soku marchewkowego... Początkowo próbowałam całkowicie zakazać im jedzenia i picia w samochodzie, bo na prawdę wydawało mi się, że w mieście, gdzie większość przejazdów trwa maksymalnie 10 - 15 minut można się bez tego obejść. Pierwszy dłuższy korek na drodze basen-dom z zawodzącym: "Jeeestem taaaki głooodny!" Synem B, skutecznie mnie z tego wyleczył. Reguły ewoluowały i teraz mamy jedną: do picia tylko czysta woda. Jeść wolno, ale zero czekolady oraz wszelkich klejuchów, czyli sosów, keczupów, dżemów itp.
A tak mi jeszcze przeszło do głowy: wiem, że zagląda tu sporo zdolnych i twórczych dziewczyn, obdarzonych dużym poczuciem estetyki. Może któraś z Was, zajmujących się szeroko pojętym rękodziełem, wymyśliłaby (lub wymyśliła już wcześniej) jakąś estetyczną formę kosza na śmieci do samochodu? No nie wiem, czegoś na przyssawkę albo magnes, co można by przyczepiać w różnych miejscach auta? Jeśli gdzieś wśród swoich prac macie coś takiego, to może chciałybyście o tym opowiedzieć? Jeśli tak, to w komentarzu dodajcie lik do odpowiedniego posta na swoim blogu.


PODPIS


3 komentarze:

  1. Świetny pomysł z dodatkowymi reklamówkami na rzeczy, któ¶e nie powinny pozostac w samochodzie!!!!! Robię tak samo już od dłuższego czasu i przyznam, że dośc często samochód jest "czysty" w środku.

    Moja wskazówka?!
    Zawsze opróżniać bagażnik. Choćby waliło się i paliło.

    OdpowiedzUsuń
  2. A moze cos takiego :-)
    http://kaliszogloszenia.pl/index.php/strona-glowna/item/39/5582

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny tekst :) jakbym czytała o swoim samochodzie i swoim dziecku - a na razie jest tylko jedno, o dwójce to już nawet nie wspomnę ;) myślałam ze to tylko ja mam taki bałagan w samochodzie, ale widzę ze to nie tylko mój problem ;) skorzystam z Twoich porad :) K.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo się cieszę, że chcesz podzielić się ze mną swoimi wrażeniami i przemyśleniami. Uprzejme, zachęcające i dodające odwagi słowa zawsze są publikowane. Z niecierpliwością czekam na Twój komentarz.