czwartek, 5 czerwca 2014

Jak samemu zrobić płyn do mycia szyb

Lubcie rzeczy domowej roboty? Już wiele razy pisałam, że ja bardzo lubię, ale tym razem nie chodzi mi o przetwory czy wypieki, ale raczej o chemię domową.


Właściwie na każdy sprzedawany w sklepach specyfik do sprzątania, prania, mycia czy czyszczenia można znaleźć w internecie przepis, pozwalający na samodzielne przygotowanie własnej wersji. Przepisy te niemal zawsze zawierają dodatek octu i/lub sody oczyszczonej, a w wersji bardziej złożonej także boraksu, szarego mydła, sody kalcynowanej itp.

Zwykle takie domowe płyny są tańsze i mniej szkodliwe dla zdrowia. Problematyczna jest jednak często skuteczność takich specyfików, bo wersje sklepowe są często tak silne, że wszystko, co działa wolniej i łagodniej wydaje się  zawracaniem głowy.


Szczerze mówiąc, uwielbiam takie przepisy, bo myśl, że można samemu zrobić coś tak praktycznego, potrzebnego i śmiesznie taniego, jest dla mnie bardzo kusząca. Umiejętność wyprodukowana własnych środków czystości, to przecież nie byle co. Kojarzy mi się z wielką zapobiegliwością, gospodarnością i niezależnością. Niestety, jednocześnie nie potrafię pozbyć się wątpliwości, czy np taki płyn do prania (zwierający rozpuszczone mydło w kostce) nie zabije mojej pralki. Dlatego wypróbowanie go ciągle odkładam na później - jakoś nie mogę się odważyć. 

Póki co sprzęty mechaniczne zostawiam w spokoju i wlewam do nich komercyjne środki. Jednak z doskonałymi efektami zmniejszam ich ilość, a wszelkie płyny do płukania (pralka) i nabłyszczania (zmywarka) zastępuję octem. To działa, sprawdziłam.

Ostatnio sprawdziłam coś jeszcze - domowy płyn do mycia szyb. Przepis widziałam w jednym z brytyjskich programów telewizyjnych o porządkach domowych, z dwiema ekscentrycznymi paniami w roli prowadzących. Jest naprawdę bardzo prosty:

200-250 ml spirytusu salicylowego
200-250 ml wody
1 łyżka octu spirytusowego


Wszystkie składniki wlałam do starej butelki ze spryskiwaczem i używałam tak samo jak każdego innego płynu ze sklepu, czyli zwykle w połączeniu z ręcznikami papierowymi lub chłonnymi ściereczkami, a w przypadku okien bywało, że także ze ściereczką z mikrofibry.

Jeśli chodzi o koszty, to ten płyn nie jest jakoś drastycznie tańszy niż sklepowe specyfiki. Opakowanie uzupełniające płynu marki Domol z Rossmanna kosztuje ok 4,50 pln, w promocji jest zwykle o jakąś złotówkę tańsze. Tymczasem za dwie 100 ml buteleczki spirytusu salicylowego zapłaciłam w aptece 4 złote, choć pewnie można kupić taniej. Zatem w kwestii kosztów trudno tu mówić o jakimś wielkim sukcesie. Ale na szczęście są inne zalety.

Przez dwa tygodnie testowałam go przy myciu szklanych stolików, parapetów, kafelków nad blatem kuchennym, luster i wreszcie okien.

Rezultaty?

Kafelki, stolik z włókna szklanego, lustra itp  myją się bardzo łatwo i są błyszczące tak jak powinny. Z powodzeniem używam go nawet do mycia blatów kuchennych, gdy wymagały nieco poważniejszego czyszczenia, bo np leżało na nich surowe mięso. Pewne wątpliwości mam w zasadzie jedynie w kwestii okien. Efekt wcale nie był zły, ale wymagał chyba nieco więcej wysiłku niż przy użyciu płynu sklepowego. Miałam wrażenie, że płyn wysycha za szybko i robiły się trudne do wypolerowania smugi. Możliwe,  że to dlatego, że myłam okna w pełnym słońcu, świecącym mi prosto w nos. Z czasem doszłam jednak do wniosku, że być może powinnam była użyć wody destylowanie zamiast zwykłej kranówki. Woda destylowania nie zawiera żadnych minerałów, które mogłyby się osadzać przy wysychaniu. Spróbuję następnym razem.

Jest jeszcze jeden duży plus - nie martwię się już, że na stoliku zostaną resztki płynu, które potem trafią na ręce i do buzi moich dzieci. Lepiej, żeby przypadkowo nie zjadali tego paskudztwa. 

Na 100% będę dorabiała kolejne porcje, ale nie wiem czy w dalszej perspektywie zupełnie zrezygnuję z płynu sklepowego. Wszak muszę skądś mieć te nieszczęsne butelki ze spryskiwaczem.


PODPIS

8 komentarzy:

  1. dobra rzecz! przemawia do mnie najbardziej czyszczenie blatów kuchennych, okna mogę sklepowa chemią czyścić, córka już wyrosła z etapu lizania szyb ;)
    wierna podczytywaczka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Butelki ze spryskiwaczem można za grosze kupić np. w Pepco ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja rozrabiam pół na pół spirytus z woda. Mieszkam w DE i tu kupuje spirytus(przemyslowy, nioczyszczony) w butelkach litrowych. Dostac go mozna tu w kazdej drogerii typu Rossmann, czy w Realu. Nie znam lepszego plynu do okien, luster, kafelek, blatow....

    OdpowiedzUsuń
  4. Do prania radzę używać zamiast mydła orzechów piorących (100% natury, indyjskie, bez problemu do kupienia w internecie). Moja przyjaciółka używa wyłącznie ich, bo ma alergię na chemiczne środki piorące, i jest bardzo zadowolona, a ogólnie jest zakręcona na punkcie prania. Nic się tam raczej specjalnie nie pieni, bo orzechy, tak samo jak np. mydlnica, pienią się słabiej. Pralka działa normalnie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Detergenty sklepowe są bardzo drogie i o ile można, to powinno się je zastępowac własnymi. Dzięki za radę jak taki płyn zrobic! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Taniej i zdrowiej :) Podoba i się ten pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  7. Domol (zapas) teraz kosztuje w Rossmannie 1,99 :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Też oglądałam ten program. Uwielbiałam te kobitki tak samo jak brytyjską Antheę perfekcyjną panią domu właśnie za te pomysły. Raz na jakiś czas robię taki płyn i używam na zmianę z normalnym sklepowym płynem.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo się cieszę, że chcesz podzielić się ze mną swoimi wrażeniami i przemyśleniami. Uprzejme, zachęcające i dodające odwagi słowa zawsze są publikowane. Z niecierpliwością czekam na Twój komentarz.