wtorek, 20 stycznia 2015

Po ciężkim,



wielogodzinnym spotkaniu w pracy jestem jak:








PODPIS



9 komentarzy:

  1. No to wyglądamy podobnie tylko, że ja dzisiaj po dniu spędzonym w domu z "szybkonudzącymsięwszystkim" Czterolatkiem z wirusówką.
    Marzę o jutrzejszym wyjściu do pracy :-)))

    Lidka :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja od poniedziałku z siedmiolatkiem. W takich chwilach marzę o pełnoetatowej pracy poza domem :) (aktualnie pracuję i w domu i "na zewnątrz")

    OdpowiedzUsuń
  3. żaden człowiek nie jest w stanie być tak zmęczony jak kot ;) mam w domu dwa więc wiem co mówię :D

    OdpowiedzUsuń
  4. No to ja ci szykuję potem ciepłą zupkę jarzynową. Potem stawiam kubas białej herbatki z płatkami róży, skrobię za uszkiem i przytulam do obfitej matczynej piersi. IWA

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne skojarzenie :D Jestem teraz na zwolnieniu, więc widzę różnicę między dniem,gdy jestem w pracy (szczególnie jak to ciężki dzień), a dniami wolnymi, w domu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja to nie potrzebuję takiego spotkania by tak wyglądać :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Trafiłam tu wczoraj po raz pierwszy. Zupełny przypadek. Jestem pod ogromnym wrażeniem jak sobie dobrze radzisz, mimo tak cieżkiego doświadczenia. Ciskam Cię mocno i jednocześnie ślę wiązkę dobrej energii.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo się cieszę, że chcesz podzielić się ze mną swoimi wrażeniami i przemyśleniami. Uprzejme, zachęcające i dodające odwagi słowa zawsze są publikowane. Z niecierpliwością czekam na Twój komentarz.