sobota, 11 kwietnia 2015

Szybka i dobra rada - raz w tygodniu ugotuj dużą porcję zdrowej kaszy lub fasoli


Pewnie tak samo jak ja chcielibyście jeść zdrowo i zdrowo karmić swoich bliskich. Problem polega na tym, że nikt z nas nie ma za dużo czasu :) Wiecie już, że jestem wielką zwolenniczką gotowania na zapas, tak żeby w domu zawsze pod ręką był 
pełnowartościowy posiłek. 
Przyznam, że konieczność wykonania od zera  nawet nieskomplikowanego dania, kiedy brakuje mi na to czasu, bardzo mnie stresuje. Oczywiście zawsze można zjeść makaron z sosem pomidorowym lub pesto, ale jakoś nie przemawia do mnie częste jedzenie białej mąki, nawet jeśli ma frymuśny kształt karbowanych rurek czy kokardek. Zamiast tego wolę mieć gotową jakąś zdrową bazę, a jeśli w dodatku jest ona tania i w dodatku  pozwala mi oszczędzać dalej, no to mamy jackpot.


Moje ulubione bazy to bulion lub kasza i strączki, bo stwarzają niemal nieskończone możliwości przygotowywania dań nie tylko oszczędnych, ale też pożywnych i zdrowych. Bulion może być z indyka, kaczki, kurczaka, wołowiny lub najlepiej z mieszaniny tych mięs i dużej ilości warzyw. Gotowanie trochę trwa ale poporcjowany i zamrożony pozwala błyskawicznie zrobić każdą zupę.

Ale, ale! 

Dzisiaj nie miało być o bulionie, więc wróćmy do kaszy i fasoli. Najczęściej kupuję kaszę gryczaną, komosę ryżową (niektórym znana jako quinoa)  albo jaglaną.  Z fasoli zwykle biorę drobną białą albo czerwoną, ale najbardziej lubię ciecierzycę (tak wiem, że formalnie to groch:))

Kasze i strączki pozwalają nie tylko wykorzystywać resztki, ale też używać w ogóle niewielkich ilości innych produktów, a jednocześnie nikt nie powie, że jedząc kaszę z niewielką ilością łososia  i brokułów zjadacie puste kalorie.  

O bogactwie związków odżywczych zawartych w kaszach i roślinach strączkowych napisano już opasłe tomiska. Nie będę się tu na ten temat rozwodzić - już pierwsze dwa czy trzy wyniki z googla przytłoczą Was ilością informacji - nawet nei spróbuję sie do tego dołożyć.

Jedyna wada kaszy czy fasoli to czas przygotowania. No nie da się ukryć - trwa to znacznie dłużnej niż gotowanie wspomnianego już makaronu. Nie ma szansy żebym w normalnym dniu roboczym wracała z pracy i pracowicie prażyła grykę albo namaczała fasolę na noc. Są pewne granice obłędu.

Dlatego raz w tygodniu, zwykle w niedzielę wieczorem, gotuję dużą porcję kaszy albo fasoli i przez cały tydzień dodaję ją jak bazę lub tylko uzupełnienie do różnych dań. 

  •  Na sycące śniadanie, takie które trzyma cały dzień, można zjeść kaszę podsmażoną z różnymi resztkami wędlin lub warzyw i obowiązkowym z jajkiem. Nadmiar można zabrać ze sobą do pracy - sprawdziłam - da się zjeść i na ciepło i na zimno.
 
  • Kasza jaglana lub quinoa  z rodzynkami, żurawiną, prazonymi orzechami lub nawet słonecznikiem, odrobiną miodu i cynamonem też jest przepyszna i często jem ją na śniadanie.
 
  • Kasza lub fasola z pieczonymi warzywami typu marchew, papryka, bakłażan, cukinia czy pieczarki, to świetny posiłek sam w sobie ale też rewelacyjny dodatek do mięsnego obiadu albo nawet grilla.

  • Fasola, a już najlepiej ciecierzyca z papryką,ogórkiem zielonym, pomidorem, drobniutko posiekaną czerwoną cebula, pietruszką i winigretem tworzy fantastyczną sałatkę. Z serem typu feta lub tuńczykiem to już w ogóle jest boska.

  • Ciecierzycę  i/lub fasolę można po zmiksowaniu dodać np. do kotletów mielonych, albo doprawić utartym czosnkiem, sokiem z limonki, oliwa i pastą z sezamu a potem wyjadać łyżką lub nieco bardziej po ludzku, czyli nabierać kawałkami warzyw lub użyć jako smarowidła do kanapek zamiast masła czy majonezu. 

  • Wreszcie wszystkie te kasze i fasole mogą  świetnie wzbogacić różne zupy, zwłaszcza takie, które gotujecie bez konkretnego przepisu.
  

Gotując od razu większą ilość oszczędzicie czas i pieniądze, a kiedy już będziecie miały w lodówce miskę takich zdrowych pyszności, same zdziwicie się jak dużo jest dań, które można niskim kosztem wzbogacić dobrą kaszą czy strączkami. 

PODPIS















8 komentarzy:

  1. Dziś właśnie coś mnie podkusiło i zamiast jednej torebki kaszy ugotowałam dwie, bo przecież w poniedziałek muszę coś zabrać do pracy. Dobrze, że trafiłam na twój post. Jednak mam wątpliwości, ile taką ugotowaną kaszę można przechowywać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy już zupełnie wystygnie przekładam ją szklanego pojemnika z zamknięciem i wkładam do lodówki. Kasze wcale tak łatwo się nie psuja.

      Usuń
    2. A tak mniej więcej to ile wytrzyma? 2-3 dni, tydzień? Pytam, bo parę razy już mi się zdarzyło, że zostało mi trochę kaszy np. z gotowania krupniku, ale po kilku dniach bałam się podać ją dzieciom.

      Tak ogólnie to świetny pomysł jest, na pewno skorzystam! Moje dzieciaki uwielbiają kaszę, więc może to być fantastyczny ratunek w dni, kiedy akurat nie będę miała czasu na większe gotowanie. A mąż pewnie będzie płakał ;)

      Usuń
    3. 3 dni to zupełnie bez problemu, potem u mnie zwykle już nic nie zostaje :) Ale niedawno zdarzyło mi się jeść kasze po tygodni w szczelnym, szklanym opakowaniu i była bardzo dobra.

      Usuń
  2. Genialne! Muszę spróbować :) Kiedyś już robiłam taką pastę do chlebka z miksowanej fasoli i dużej ilości czosnku - pycha :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzień dobry. Od dawna czytam Pani wpisy, na dobre i na złe... A teraz mam pytanie i właściwie prośbę: czy znajdzie Pani czas, by wpisać kilka tych przepisów, o których Pani pisze powyżej. Ja nie mam zupełnie wyobraźni kulinarnej i trzeba mi jak "krowie na polu" wszystko po kolei :-) . A chętnie też bym gotowała bazę i trochę ją wykorzystywała później. Pozdrawiam serdecznie. Joanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również prosiłabym o parę przepisów, próbuję ograniczyć ilośc spożywanych ziemniaków i makaronu, a pomysł z wprowadzeniem kaszy i fasoli do menu bardzo mi się podoba. Z góry dziękuję. Ania

      Usuń
  4. Dobry pomysł! Też zacznę tak robić :) Właśnie dlatego lubię Twojego bloga, jest jasny i praktyczny a posty są ciekawie napisane można dużo skorzystać na Twoich radach :) Dzięki

    OdpowiedzUsuń

Bardzo się cieszę, że chcesz podzielić się ze mną swoimi wrażeniami i przemyśleniami. Uprzejme, zachęcające i dodające odwagi słowa zawsze są publikowane. Z niecierpliwością czekam na Twój komentarz.