niedziela, 26 stycznia 2014

4 z 52 tygodni oszczędzania według prostego planu





Zdążyłam. Wprawdzie rzutem na taśmę, bo dziś jest ostatni dzień czwartego tygodnia roku, ale zdążyłam. Dodałam do słoika 49 złotych i w sumie mam już 202 złote. Wam też się w tym razem udało?
Jeśli jesteś tu po raz pierwszy, to może spróbujesz się przyłączyć? Zanim machniesz ręką i stwierdzisz, że to nie dla Ciebie, pomyśl na co wydałabyś ponad 1300 zł, gdybyś nagle miała je do dyspozycji... Założę się, że właśnie przyszło Ci do głowy kilka pomysłów.
 
 Najfajniejsze jest to, że możesz zacząć w dowolnym momencie, nawet teraz. Nie ma się więc co zniechęcać tym, że minęło już trochę czasu. Całą zabawa polega na odkładaniu co tydzień określonej kwoty od 1 do 52 złotych. Już wyjaśniam jak to robimy.
Do wyboru są dwa podstawowe modele:
1. w pierwszym tygodniu wrzucasz do skarbonki 1 złotówkę. To łatwe, prawda? W drugim tygodniu dwa złote w trzecim trzy itd. Na ostatnie tygodni miesiąc roku plan przewiduje odkładanie kolejno 49, 50, 51, 52 zł.
2. zaczynasz od końca i w pierwszym tygodniu  wrzucasz do skarbonki 52 złote, w kolejnym 51 itd. Co tydzień kwota zmniejsza się o 1 zł.

Żeby się w tym wszystkim nie pogubić wydrukuj sobie tabelkę, w której wyszczególnione są wszystkie wpłaty na calutki rok. To naprawdę wiele ułatwia. TUTAJ jest formularz dla wpłat rosnących, a TUTAJ dla malejących. Wybierz opcję, która będzie dla Ciebie najlepsza. 

Mówiłam, że możesz zacząć w dowolnym momencie roku i nie żartowałam. Każdy tydzień może być tym pierwszym, w którym wszystko się zacznie. Po prostu Twoje 52 tygodnie wybiją trochę później, a to naprawdę żadna strata. Więc nie czekaj, tylko po prostu złap jakąś skarbonkę albo coś co spełni jej rolę - ja wzięłam zwykły słoik - i wrzuć do niej pierwszą kwotę jak figuruje na Twojej liście.

Ja zaczęłam takie oszczędzanie w pierwszym tygodniu tego roku i wybrałam (przekonały mnie dziewczyny w komentarzach!) opcję wpłat malejących. Jeśli wytrwam, to po zakończeniu eksperymentu będę miała 1378 złotych! Można je wydać na tyle różnych sposobów. Mogą zmienić się w opłatę za jakiś niespodziewany rachunek. Mogą być niezłym początkiem poduszki finansowej, którą każdy powinien mieć. Oczywiście mogą też zamienić się w piękną torebkę, coś z biżuterii albo gadżet, który dotąd nigdy nie mieścił się w budżecie. Możliwości są nieskończone.


PODPIS

3 komentarze:

  1. my też oszczędzamy,ale w naszym przypadku,wrzucamy "piątki" do skarbonki.powoli zastanawiamy się nad celem.A ty masz już jakieś pomysły?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zaczęłam od celu - nie wyobrażam sobie zbierania kasy na "nic":) Zrezygnowałabym po dwóch tygodniach!

    OdpowiedzUsuń

Bardzo się cieszę, że chcesz podzielić się ze mną swoimi wrażeniami i przemyśleniami. Uprzejme, zachęcające i dodające odwagi słowa zawsze są publikowane. Z niecierpliwością czekam na Twój komentarz.