poniedziałek, 15 października 2012

Wszystkich Świętych i Zaduszki - czas sie przygotować



Wiem, że dopiero połowa października, ale ja już powoli przygotowuję się do dnia Wszystkich Świętych.

Nasi bliscy nie są pochowani w innych miastach, więc nie musimy jechać daleko. Zostajemy na miejscu i odpada nam koszt dalekiej podróży. To już spory plus. Gdybyśmy mieli wyjechać, wszystkie przygotowania trzeba by zacząć wcześniej.

Niby nie trzeba wiele zrobić, ale zostawianie wszystkiego na ostatnia chwilę nadmiernie nadwyręży nasz budżet, więc nie chcę kupować kwiatów czy zniczy na cmentarzach.



Już od początku miesiąca w sklepach, niezależnie od ich wielkości, są stoiska ze zniczami Warto przy okazji się rozejrzeć i sprawdzić ceny.

Trzeba policzyć ile grobów chcemy odwiedzić i kupić odpowiednią ilość zniczy. Ja kupuję jeszcze kilka dodatkowych, a potem zapalamy je na jakiś opuszczonych nagrobkach.

Także kwestie kwiatów czy stroików warto już przemyśleć. Co chcemy, dla kogo i ile możemy wydać. W mojej okolicy jest giełda kwiatów, ale ostatnio okazało się że ceny na niej nie są wcale takie niskie. Biorąc pod uwagę dojazd i czas potrzebny na zakupy, okazja nie jest wcale taka dobra. Teraz kwiaty kupujemy na targu kwiatowym w centrum miasta. Jest tylko trochę drożej, ale wybór jest fantastyczny, a kwiaty świeże.
Stroik na grób robi moja Mama z gałęzi jodły i kilku drobnych ozdób gromadzonych przy okazji przez cały rok.

Nagrobki sprzątamy zwykle dwa lub trzy dni przed 1 listopada. Wszystko zależy od pogody i wolnego czasu. Potem już w samo święto jeszcze raz przecieramy nagrobek mojego Taty, bo tam straszliwie się kurzy.

Najważniejsze groby naszej rodziny, które chcemy odwiedzić także i w tym dniu, to groby mojego Taty i Babci mojego męża.  Każdy z nich jest jednak na innym cmentarzu, a w zakorkowanym mieście, taki przejazd może zamienić się w prawdziwy koszmar. Komunikacja miejska dojeżdża pod same bramy cmentarzy, ale ścisk i zaduch jaki tam panuje już od 9.00 rano, jest nie do przyjęcia dla małych dzieci.

Dlatego 1 listopada zawsze wstajemy bardzo wcześnie i na pierwszym cmentarzu staramy się być przed 7.00 rano. Tak wiem, to szaleństwo, ale o 10.00 w okolicach cmentarzy rozgrywają się dantejskie sceny.  Czasami robimy jeszcze dodatkową rundkę wieczorem, kiedy te wszystkie znicze tak pięknie płoną. Dzieci uwielbiają taki wieczorny spacer.

Pilnuje żeby wszyscy byli ciepło ubrani. Zwykle po kilku godzinach snucia się po alejkach, okazuje się, że czapki rękawiczki są jak najbardziej na miejscu. Tak samo jak buty zimowe dla dzieci.

Na 1 listopada i Zaduszki staram się też mieć ugotowany taki obiad, żeby wystarczyło go tylko podgrzać, czyli zupa + np gulasz lub chili. Po powrocie  z cmentarza mam tylko ochotę na gorącą herbatę, ani mi w głowie długie gotowanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo się cieszę, że chcesz podzielić się ze mną swoimi wrażeniami i przemyśleniami. Uprzejme, zachęcające i dodające odwagi słowa zawsze są publikowane. Z niecierpliwością czekam na Twój komentarz.