Lubię planować. To jak układanie puzzli, kiedy na początku nic nie wiadomo, a po chwili wszystko zaczyna do siebie pasować. Lubię planować nasz jadłospis, bo lubię spokój, który mnie ogarnia na myśl, że wiem co na obiad. Nie muszę codziennie od nowa głowić się przy sklepowej ladzie, co wybrać i co z tego później zrobić. Odpada problem, że ktoś z domowników nie ma ochoty na to co ugotowałam, bo dzięki planowaniu widzę - jak na dłoni - czy w danym okresie nie jemy zbyt często jednego rodzaju mięsa lub jednego typu dań.
Mój plan obiadów obejmuje zwykle 5 dni roboczych, bo w weekendy dojadamy resztki albo mój mąż przejmuje gotowanie.
Od pewnego czasu lubię w weekendy podszykować wszystkie dania obiadowe, które mamy w planie. Gotowe posiłki lub ich podstawowe elementy zamrażam. W tygodniu wieczorami wyjmuję odpowiednią paczkę z zamrażalnika i następnego dnia zwykle już tylko odgrzewam co trzeba, dorabiając na szybko odpowiednią surówkę czy dodatki.
Obiady na 5 dni wcale nie oznaczają, że gotuję 5 różnych obiadów. Wystarczy, że przygotuję podwójne porcje trzech różnych dań, a i tak zostanie mi w zamrażalniku sporo jedzenia na kolejny tydzień. Zwłaszcza jeśli do tego jeszcze zrobię zupę. Zwykle wgląda to tak, że 3-4 dni w tygodniu jemy jakieś II dania, a 1 lub 2 razy wystarcza zupa i resztki z poprzedniego dnia.
Moje dzieci mają obiady w szkole i przedszkolu, ale po powrocie i tak są wściekle głodne. Zależy mi żeby w domu zjadały wartościowe posiłki, bo jakość jedzenia w zbiorowym żywieniu uważam za dramatycznie niską. Dość często zdarza się, że my z mężem jemy obiad na tyle późno, że zastępuje on nam kolację.
Mój plan obiadów obejmuje zwykle 5 dni roboczych, bo w weekendy dojadamy resztki albo mój mąż przejmuje gotowanie.
Od pewnego czasu lubię w weekendy podszykować wszystkie dania obiadowe, które mamy w planie. Gotowe posiłki lub ich podstawowe elementy zamrażam. W tygodniu wieczorami wyjmuję odpowiednią paczkę z zamrażalnika i następnego dnia zwykle już tylko odgrzewam co trzeba, dorabiając na szybko odpowiednią surówkę czy dodatki.
Obiady na 5 dni wcale nie oznaczają, że gotuję 5 różnych obiadów. Wystarczy, że przygotuję podwójne porcje trzech różnych dań, a i tak zostanie mi w zamrażalniku sporo jedzenia na kolejny tydzień. Zwłaszcza jeśli do tego jeszcze zrobię zupę. Zwykle wgląda to tak, że 3-4 dni w tygodniu jemy jakieś II dania, a 1 lub 2 razy wystarcza zupa i resztki z poprzedniego dnia.
Moje dzieci mają obiady w szkole i przedszkolu, ale po powrocie i tak są wściekle głodne. Zależy mi żeby w domu zjadały wartościowe posiłki, bo jakość jedzenia w zbiorowym żywieniu uważam za dramatycznie niską. Dość często zdarza się, że my z mężem jemy obiad na tyle późno, że zastępuje on nam kolację.
Nasz jadłospis obiadowy na najbliższy tydzień tydzień wygląda tak:
Miałam wątpliwości jak opisać to danie. Zapiekanka pasterska jest z jagnięciny, wiejska (o ile się nie mylę) z wołowiny. U mnie będzie mięso indycze i wieprzowe, a puree ziemniaczane zastąpię kalafiorowym. Zatem ni pies ni wydra, ale bardzo smaczne.
- Solidny gulasz wołowy z kaszą gryczaną/ jęczmienną - raz z parowanymi warzywami, a raz z sałatą
- Kotlety rybne - raz z frytkami, a raz z ziemniakami z sałatką z pomidorów i papryki lub mizerią. Lub jednym i drugim.
- Zupa, hmm... no nie wiem jeszcze, może pomidorowa?
Jedzenia wyjdzie sporo, więc prawdopodobnie i tak wystarczy nam na dużo dłużej niż jeden tydzień.
Autorko bloga, podziwiam Twoje zorganizowanie i chęć planowania. Mnie nigdy nie wychodziło planowanie posiłków, co pociągało za sobą większy lub mniejszy chaos, ale od kiedy skorzystałam z Twoich porad zaczęłam robić postępy. Stworzyłam sobie kartę dań i staram się zaplanować menu obiadowe na cały tydzień. Nie zawsze uda mi się wszystko zrealizować, dopiero się tego uczę, ale z tygodnia na tydzień jest lepiej. Cieszę się że trafiłam na Twój blog. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNie chcę wyjść na jakiegoś mięczaka, ale się normalnie wzruszyłam.
UsuńNawet nie wiesz jak ja się cieszę, że tu trafiłaś!
Pozdrawiam,
Anna
witam, mam pytanie, jak mrozić? np gulasz po prostu przełożyć do mniejszego naczynia i zamrozić, a potem normalnie odgrzać? jak długo można przechowywać? albo np kotlety lepiej mrozić surowe czy usmażone? czy potrawy nie tracą wtedy walorów smakowych? z góry dziękuję za odpowiedź pozdrawiam. Kamila
OdpowiedzUsuń