Jeśli bardzo chciał zabierać jabłka do szkoły, to musiałam je kroić na kawałki i maczać w wodzie z sokiem z cytryny, bo pociemniały miąższ nie wydawał się Synowi A apetyczny. Było z tym więcej roboty (pokroić zamoczyć, wysuszyć, zapakować) niż bym chciała, zwłaszcza rano. Na szczęście, pewnego dnia trafiłam na rewelacyjną podpowiedź, jak ułatwić życie nam wszystkim.
Trzeba jabłko pokroić, a potem znowu złożyć w całość i zabezpieczyć gumką recepturką.
Brzmi dziwnie?
Może tak, ale działa.
Teraz konkrety:
- Nożem przekrawamy jabłko niedaleko środka,po kolei z czterech stron:

Wszytko to da się oczywiście zrobić, trzymając jabłko przez cały czas
jedną ręką. Normalnie nie trzeba puszczać odkrawanych części -
wystarczą 4 szybkie ciachnięcia i gotowe. Jednak robiąc zdjęcia musiałam
rozdzielić wszystko na etapy, bo brakowało mi trzeciej ręki ;)
- Otrzymujemy 8 wąskich kawałków, a po środku zostaje ogryzek.
- Całość składamy i zabezpieczamy gumką recepturką. Takie jabłkowe puzzle wkładamy normalnie do śniadaniówki i gotowe.
Ten sposób sprawdza się rewelacyjnie - jabłko nie ciemnieje, a pojedyncze kawałki łatwo jest ugryźć. Na taki oryginalny pomysł poskromienia jabłka wpadła autorka bloga @ Home with Real Food, tu możecie zobaczyć jej post. Prawda, że genialne?
Właściwie nic nie stoi na przeszkodzie, aby dorośli też nosili jabłka przygotowane w ten sposób. Często przy biurku nie ma czasu na zjedzenie całego owocu, a takie niewielki kawałki na jeden czy dwa gryzy da się zjeść bardzo szybko.
Syn A był tym pomysłem zachwycony od początku. Określił jabłko jako magiczne i szpanował nim w szkole. Normalnie sukces za sukcesem. Obecnie młody dorobił się już stałych zębów z przodu (prawie, bo jedna jedynka jest nadal wyraźnie krótsza), ale i tak zawsze chce zabierać do szkoły jabłko przygotowane w ten sposób. Kiedy pytam jaki chce owoc do szkoły, odpowiedź zwykle brzmi:
-"Magiczne jabłko"
Może też spróbujecie?

Miło :) Fajny trik. W podróż sobie przygotuję. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł!
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia,
Anna
suuuper! lubię mieć w pracy takie małe kąski, a teraz, wiedząc, że nie pociemnieją, będę zabierała je regularnie:)
OdpowiedzUsuń