czwartek, 1 listopada 2012

Jak przygotować plan posiłków dla rodziny - kilka porad

Kiedy pierwszy raz siada się nad pustą kartką, która trzeba wypełnić pełnowartościowymi posiłkami dla całej rodziny na 7 dni, można stracić głowę. Nie bardzo wiadomo od czego zacząć. Jakiś czas temu ja też się nad tym głowiłam. Teraz wypracowałam sobie system, który się u mnie sprawdza.
Każdy jadłospis dopasowuję do naszego planu zajęć, wyjazdów czy rodzinnych uroczystości. Układam go pod kątem promocji, jakie są zapowiadane na dany tydzień i często korzystam z przygotowanej przez siebie rodzinnej karty dań.

Przede wszystkim układając nasz jadłospis, wybieram te dania, które lubimy. Nowe potrawy testujemy w weekendy. W tygodniu muszę mieć pewność, że wszyscy się najedzą i wszystko pójdzie gładko.

Pilnuję, żeby codziennie była u nas jakaś zupa. Na ogół dość pożywna, na mięsie, z dużą ilością warzyw. Moje dzieci bardzo to lubią, a my tez chętnie zjadamy talerz, jeśli już jest ugotowana.  To świetne rozwiązanie, kiedy po całym dniu wpadamy do domu zmarznięci i głodni.
Oczywiście nie gotuję codziennie nowej. Zwykle robię 1-2 zupy tygodniowo, w zależności od naszego planu zajęć. Najczęściej przerwa między zupą, a II daniem jest u nas dość długa. W weekendy trwa kilka godzin, w czasie których jesteśmy np. na spacerze. W tygodniu, ze względu na późne zakończenie treningów i pracy, II danie często staje się kolacją dla dzieci i obiadokolacją dla nas.

Nadmiar zup daje się świetnie przechowywać. Można je mrozić, choć ja tego akurat nie robię. Smak mrożonych ziemniaków jakoś mi nie pasuje.  Zamiast tego, zaraz po ugotowaniu, kiedy wyłączam kuchenkę, nalewam tę zupę do 1-2 dużych słoików i dokładnie zakręcam. Kiedy słoik wystygnie, a pokrywka się zassie, zupa wędruje do lodówki. Ewentualne mięso z zupy wkładam do woreczka i mrożę osobno. Dodaję je potem porcjami do podgrzewane zupy. Jakoś bałabym się przechowywać długo mięso bez pasteryzowania. Takie słoiki nie stoją u mnie dłużej niż dwa tygodnie, bo zawsze w tym okresie zdarzy się moment, kiedy okazują się doskonałym obiadem czy kolacją dla któregoś z domowników.

II danie też zwykle gotowanie jest na 2 czasem nawet 3 dni. Najczęściej to jakieś gulasze albo chili con carne, kotlety rybne i mielone, czy jakiś azjatycki misz-masz itp. Dania jednorazowe, czyli schabowe, ryby pieczone czy steki pojawiają się, kiedy mam odrobinę więcej czasu.
Śniadanie w tygodniu, to u nas zwykle owsianka, ewentualnie jajecznica, czasem naleśniki czy parówki.

Zaczynając układanie jadłospisów, popełniałam masę błędów. Przede wszystkim planowałam za dużo jedzenia. Potem okazało się, że  6-7 różnych II dań w tygodniu,t o dużo za dużo, i że jemy mniejsze porcje niż mi się wydawało. Odkąd zamykam zupy do słoików i mrożę resztki II dań, nie martwię się, że będziemy głodni. Co więcej, jedna obiadokolacja w tygodniu (zwykle piątek), to u nas dzień dojadania resztek, ewentualnie dobry moment na zupełnie nowe potrawy.

Kiedy zaczynałam oszczędzać na jedzeniu, często często miałam pustkę w głowie w czasie planowania jedzenia. Potem stwierdziłam, że tu wcale nie chodzi o wymyślanie co zjemy, ale gotowanie tego, co naprawdę lubimy. Dlatego spisałam sobie na kartce wszystkie potrawy, które jadamy, z podziałem na mięsa, ryby i zupy. Na tym etapie przydała się pomoc całej rodziny. Każdy mówił co mu smakuje i w ten sposób powstała długa lista, rodzaj karty dań, z której wybierałam i nadal wybieram, kolejne pozycje do naszego tygodniowego menu. Jeśli podoba Ci się ten pomysł, to tu możesz sobie wydrukować szablon, dobry do przygotowania karty dań dla Twojej rodziny. Po prostu wydrukuj go i wpiszcie wspólnie wszystkie możliwości, jakie przyjdą Wam do głowy. Wszystkie zupy, dania z kurczaka, wieprzowiny czy ryb, które umiesz zrobić. I jeśli układając kolejny jadłospis stwierdzisz, że masz pustkę w głowie, to zajrzyj do tej listy. Znajdziesz w niej wiele podpowiedzi.
Szablon, który tu udostępniam jest trochę bardziej uniwersalny niż ten, z którego  sama korzystam, bo jak już pisałam, praktycznie nie jadamy dań mącznych, więc taka długa rubryka byłaby u mnie pusta. Ze względu na alergie nie jadamy makaronów ani pierogów, ale jeśli Wy możecie, to masz ułatwione zadanie. Jest tyle wspaniałych, prostych i tanich sosów do makaronu!

Jeśli chcecie zobaczyć, co konkretnie jada moja rodzinka zajrzyjcie do tego posta.



4 komentarze:

  1. Robie podobnie - mam liste obiadów (zwykle zapominalam po chwili co nowego moge ugotowac i byl problem, bo znowu beda mielone :-)) z której korzystam ukladajac jadlospis na caly tydzien. Robie to zwykle w czartek, bo piatek wieczór to czas zakupów (szkoda mi na to tracic czas w sobote czy niedziele). Zwykle jesli pozwalamy sobie na jakiegos fastfooda to jest to w piatek. U nas obiad i kolacja to jeden posilek - zbyt pozno wracamy do domu - jemy okolo 18.00. Zupy pojawiaja sie glownie zima, choc powinny byc czesciej - jak mawiaja moi rodzice: taka zupa to samo zdrowie :-)
    Zawsze mam w zamrazarce jakiegos gotowca - obiad, którego celowo zrobilam wiecej, i ktorego odgrzanie zajmuje kilka minut - w sam raz kiedy mi sie nie chce/nie mam czasu gotowac.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kejt, u nas gotowanie zup wymusza trzylatek, który mógłby jej jeść trzy razy dziennie. Przez niego wszyscy się przestawiliśmy i teraz nie ma odwrotu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zupa gotowana na mięsie, to trucizna. Ja bym wywary, w ktorym gotowalo sie mieso nie ruszala.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo się cieszę, że chcesz podzielić się ze mną swoimi wrażeniami i przemyśleniami. Uprzejme, zachęcające i dodające odwagi słowa zawsze są publikowane. Z niecierpliwością czekam na Twój komentarz.