poniedziałek, 28 października 2013

2 witryny internetowe, które odwiedzam codziennie


Nie chodzi mi tu o stronę bloga, ani inne strony z nim związane, jak mój facebook, pintrest, google+ czy bloglovin. Nie mam również na myśli miliarda blogów, które regularnie przeglądam, stron informacyjnych czy serwisów plotkarskich.

Chodzi mi o dwie zwykłe, choć zupełnie od siebie różne, strony. Jedn, pomaga mi się utrzymać w ryzach finansowych i wzmaga moją wolę oszczędzania, jak żadna inna. Druga,  pozwala mi się przygotować na to, co nieuniknione ;)

Zaczynamy od końca. Werble....

1. meteo.pl
Według mnie, to najlepsza prognoza pogody. Pokazuje nie tylko czy będzie padać, ale również, kiedy konkretnie należy spodziewać się deszczu, jak dużego i długiego. Kiedy chłopcy byli bardzo mali, dopiero po konsultacji z meteo.pl ustalałam nasz rozkład dnia :) W internecie dostępnych jest wiele różnych pogodynek, ale żadna nie jest tak skuteczna. Na stronie dostępne są trzy prognozy, ale jedna z nich dotyczy falowania Bałtyku, więc raczej nie przyda się na co dzień ;) Dwie pozostałe, to już zwykłe przewidywania, obejmujące różny zakres czasu: 84 lub 60 godzin. Zawsze wybieram model UM, bo ten dłuższy niestety  kilkakrotnie mnie zawodził. Po kliknięciu na wybrany model wybierasz swoje miasto z listy lub wpisujesz je w wyszukiwarce. Tylko niech Cię nie zniechęcą te wszystkie wykresy! Spokojnie, szybko je rozgryziesz. Po lewej stronie masz legendę, wyjaśniającą co oznaczają poszczególne symbole.
Największa sprawdzalność prognoz obejmuje okres - powiedzmy - 12 godzin. Dlatego rzucam na nią okiem codziennie rano, zaraz po obudzeniu. Dzięki temu, nie noszę parasolki tylko na wszelki wypadek, ale jednocześnie jeszcze nigdy mojemu dziecku nie zabrakło kurtki przeciwdeszczowej. Zdarza się, że zaglądam na meteo częściej, zwłaszcza gdy pogoda za oknem wygląda niepewnie, a my na przykład planujemy piknik albo wycieczkę.

2.Strona banku. Loguję się tam codziennie i sprawdzam, co się dzieje na naszym koncie. 
To już taki nawyk: siadam przed komputerem, obok kawka, herbatka i otwieram kilka kart jednocześnie: jedną z nich zawsze jest strona banku, loguję się, rzut oka i zrobione. Zajmuje mi to nie więcej niż minutę. Regularny skan konta, to podstawowe i dostępne dla każdego, narzędzie finansowe.

Po co to robię?

a. Żeby potwierdzić, że wszystko idzie jak należy. Kontroluję czy stałe zlecenia są realizowane. Sprawdzam czy płatności kartą i wypłaty w bankomatach są księgowane jak należy. Jeśli wyłapię jakąś nieprawidłowość (zdarzało się) mogę od razu zareagować.
b. Żeby się zmotywować
Jak dotąd, to dla mnie najważniejszy powód systematycznego podglądania staniu konta. Kiedy widzę rano na czym stoimy, łatwiej mi w ciągu dnia opierać się rożnym pokusom.
Niezależnie czy masz na swoim koncie okropny debet czy imponujące oszczędności, liczby zmieniające się w górę lub w dół dodają woli walki.



 Czy powinnam regularnie zaglądać na jakieś inne strony?

PODPIS

5 komentarzy:

  1. Jestem zachwycona. Od wczorajszego wieczora czytam, czytam i notuję. Od jakiegoś miesiąca mam ogromne "parcie" na zorganizowanie swojego życia. Odkąd przestałam pracować zauważyłam, że mój dzień to istny chaos. Nie wyrabiam się ze sprzątaniem, praniem, nie pamiętam o ważnych sprawach. W końcu powiedziałam dość. Kupiłam kalendarz (nie pierwszy w swoim życiu) i zaczynam to sobie wszystko układać. Skutki są na razie bardzo różne, ale nie przestaję. W poszukiwaniu bloga innego niż amerykański (Amerykanki potrafią wpędzić w głęboką depresję ;)) trafiłam do Ciebie. Dziękuję, że tworzysz to miejsce. Na bank Twój blog znajdzie się na mojej liście często odwiedzanych. Pozdrawiam gorąco z wietrznego Szczecina. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brunetka, mam nadzieję, że znajdziesz tu pomoc i podpowiedzi, których potrzebujesz. Bardzo Ci dziękuję, że napisałaś taki wspaniały i ciepły komentarz.


      Pozdrawiam,
      Anna

      Usuń
  2. A propos pogody... Od Kilkunastu miesięcy odwiedzam taką stronę, na której w sposób przejrzysty i obrazkowy, są zamieszczone podstawowe informacje... Podobnie jak na tej stronie z której korzysta autorka, ale jak by trochę przejrzyściej... Też najbardziej cenię, to że widzę w których dokładnie godzinach będzie padać... Daję linka na przykładzie Krakowa. ( Strona Norweska z możliwością wybrania języka angielskiego )

    http://www.yr.no/place/Poland/Lesser_Poland/Krak%C3%B3w/hour_by_hour.html

    Mikko.


    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Brunetką, że ten blog jest bardzo inspirujący, nie wpędza ponadto w kompleksy, gdyż nie boi się Pani wspomnieć o niepowodzeniach. Zaglądam tu codziennie i powoli staram się implementować te cenne wskazówki we własne życie. Dziękuję za wspaniały blog!
    Pozdrowienia z Poznania
    Syluska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Syluska, lejesz miód na moje serce :)

      Pozdrawiam,
      Anna

      Usuń

Bardzo się cieszę, że chcesz podzielić się ze mną swoimi wrażeniami i przemyśleniami. Uprzejme, zachęcające i dodające odwagi słowa zawsze są publikowane. Z niecierpliwością czekam na Twój komentarz.