Pamiętam, że kiedy byłam mała od różnych dorosłych słyszałam, że cieszą się, że Święta już
się skończyły. W tamtym czasie brzmiało to dla mnie jak herezja.
Generalnie uważałam, to za objaw kompletnego nudziarstwa i chyba nawet
głupoty dorosłych.
Teraz, kiedy sama jestem czyjąś żoną i czyjąś mamą, rozumiem, co mieli na myśli. Niestety.
Dlatego
z uporem maniaka, przygotowuję się do Bożego Narodzenia, gdy za oknem
złota jesień. Liczę, że poświęcając kilka godzin tygodniowo, przez
kilkanaście tygodni, zdołam zaplanować i przygotować większość spraw.
Bardzo mi zależy, abyśmy oboje z mężem mogli cieszyć się świętami
zamiast czekać na ich koniec. Chcę to zrobić dla naszych dzieciaków.
W tym tygodniu mój plan obejmuje dwa punkty.
Pierwszy
i łatwiejszy to przegląd dekoracji choinkowych. Jeśli jesteście
mądrzejsze niż ja, to pewnie w ubiegłym roku, przy zdejmowaniu dekoracji
zapisałyście sobie, co trzeba dokupić i uzupełnić. Ja niestety tego nie
zrobiłam, wiec muszę teraz wywlec wszystko z szafy. Oczywiście mogłabym
to zrobić później - nawet tydzień przed Świętami - ale chcę sobie
oszczędzić stresu przy ubieraniu drzewka. To frustrujące, gdy
odpakowujecie kolejne pudełka, żeby przekonać się, że dekoracje są
popsute (lampki!!!) albo w tym roku już nie podobają Wam się tak bardzo.
Trzeba na cito iść do sklepu i szukać kompromisu między ceną, jakością,
estetyką i tym, co zostało. Po drugie, sklepy już powoli wykładają
świąteczny asortyment (chyba kiedyś czekali z tym do 2 listopada, czyż
nie?), więc rozglądając się z wyprzedzeniem, macie większa szansę na
skompletowania naprawdę ładnego zestawu. Zróbcie sobie listę tego, co
jest Wam potrzebne i trzymajcie ją stale w torebce lub portfelu.
Zachodząc do rożnych sklepów, rzucajcie okiem na dział świąteczny - może
akurat uda się coś dopasować? To zawsze jedna rzecz mnie do zrobienia w
grudniu.
Moje
zadanie numer dwa jest trudniejsze, choć zdaję sobie sprawę, że pewnie
większość z Was nie umieści podobnego na swojej liście. Chodzi o
ustalenie, gdzie właściwie spędzimy Wigilię. Dotychczas szliśmy najpierw
do rodziców męża, a potem do mojej mamy. Tak, dwie Wigilie jednego dnia
to prawdziwy dzień świstaka, ale co robić. Jednak, ze względu na
niedawną śmierć jednej z najbliższych nam osób, trzeba chyba pomyśleć
nad pewnymi zmianami. Wydaje mi się, że byłoby najlepiej gdyby Wigilia
odbyła się u nas. Synowie A i B byliby w wniebowzięci, ale czy
pozostałym dorosłym ten pomysł się spodoba? Trzeba jakoś delikatnie
ruszyć ten temat.
Wbrew
pozorom ten punkt jest bardzo ważny. W odniesieniu do niego będę
określała tak newralgiczne punkty jak: co ugotować, jaki budżet przyjąć
oraz jak dokładnie muszę posprzątać mieszkanie...
Ostatni zwrot jest najważniejszy. Jak dokładnie posprzątać mieszkanie. :)
OdpowiedzUsuńPiąteczka!
Usuń